Zbyt wiele mięsa w diecie to dla świata zabójstwo. Organizacja WWF opublikowała raport, w którym stwierdza, że najcenniejsze i najbardziej podatne na zniszczenia regiony świata ulegają zniszczeniu przez hodowle bydła. Chodzi głównie o Amazonię, Kotlinę Konga i rejony wokół Himalajów.
Gdyby ludzie jedli tyle mięsa, ile potrzebują ich organizmy, możnaby uratować od zagłady obszar o wielkości o 1,5 raza większej od powierzchni całej Unii Europejskiej - czytamy w raporcie zatytułowanym wymownie "Apetyt na destrukcję".
Większe spożycie to większe uprawy i hodowla. Główny problem zbyt dużej konsupcji mięsa to zajmowanie przez bydło ogromnych terenów. Rozrost hodowli odpowiada według WWF za 60 proc. całkowitej utraty różnorodności biologicznej na świecie - informuje "Independent".
Jeśli poziom spożycia mięsa się nie zmniejszy, to czeka nas prawdziwa ekologiczna zagłada. Już niedługo obszary, na których hoduje się pasze dla bydła będą wypierać coraz większe tereny środowiska naturalnego - ostrzega WWF w raporcie.
Dietetycy zgodnie określają zapotrzebowanie na białka na 45 do 55 g dziennie. Tymczasem, średnia spożycia to 64 do 88 gramów, z czego w przypadku Europejczyków nawet 70 proc. to białka pochodzenia zwierzęcego. WWF oszacowało, że konsumcja mięsa w samej Wielkiej Brytanii doprowadziła do wyginięcia aż 33 różnych gatunków zwierząt.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.