Meghan Markle i książę Harry są w ostatnim czasie u szczytu popularności. Po wywiadzie udzielonym dla Opry Winfrey i niedawnych doniesieniach o programie dla Netflixa, o eks-royalsach mówi się wszędzie. Decyzja o opuszczeniu rodziny królewskiej przyniosła zatem odwrotny skutek.
Policja interweniowała aż 9 razy
Para rozpoczęła nowe życie w Stanach Zjednoczonych. Najpierw osiedlili się w Santa Barbara, a później w Montecito. Okazuje się, że w USA nie przyjęto ich aż tak ciepło. Wzbudzali ogromną ciekawość, odnotowano także próby włamania do ich domu.
Czytaj także: To było kłamstwo. Meghan i Harry się przyznali
Funkcjonariusze w ciągu kilku miesięcy interweniowali aż 9 razy. Jedno z wezwań okazało się bardzo poważne, bowiem w wigilię Bożego Narodzenia do posiadłości miał wtargnąć 37-letni mężczyzna. Meghan i Harry przeżyli prawdziwe chwile grozy, nie czując się w swoim nowym domu bezpiecznie.
Nickolas Brooks został osadzony w więzieniu pod zarzutem wykroczenia, a później go zwolniono. Jak przekazuje magazyn Hello, pozostałe wezwania dotyczyły głównie naruszenia alarmu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.