Mamy do czynienia ze szczególnym czasem w naszym życiu społecznym: mocno wyzwolona kobieta staje oko w oko ze słabnącą, zagubioną, wręcz kurczącą się męskością. Jakim typem kochanki jest Nowa Polka Seksualna? Czy stanowi konglomerat typów kochanek, o których mówiliśmy w poprzednich książkach? A może jest kimś zupełnie nowym w łóżkowej rzeczywistości Polaków XXI wieku? To trudna kochanka czy łatwa? Ciekawa czy przewidywalna?
Jest niejednoznaczna. Dla mężczyzny, któremu zależy na seksie – na pewno bardzo wygodna. Jest chętna, wie, czego chce, jest otwarta na różne pomysły, sama potrafi powiedzieć:
„Chcę seksu”. Dzwoni i pyta: „Czy możesz dzisiaj przyjechać, bo mam ochotę na seks”.
Nie jest uwikłana w seksualne konwencje (przynajmniej tak deklaruje w badaniach) – pod tym względem mężczyźnie jest łatwiej. Gorzej, jeżeli myśli o takiej kobiecie w kontekście tego, że ma być jego przyszłą żoną.
Mężczyźni trochę się takich kobiet boją, bo nie da się ich zamknąć w ramach. Bo one mają o nich większą wiedzę niż oni o kobietach. Ten typ nowej kochanki jest bardzo oczytany w męskich tematach. Jeżeli on ma problemy z erekcją, ona się tym nie przejmuje, bo wie, co trzeba w takich sytuacjach robić. Nie panikuje, bo rozumie, że mężczyznom zdarzają się zaburzenia erekcji. Wysyła go do specjalisty (oczywiście, sama go wcześniej zapisuje), jeżeli zauważa, że nic nie daje się z niego "wykrzesać”.
Taka kobieta jest idealna w roli kochanki albo jako partnerka do niezobowiązującego związku. Jednak dla niektórych mężczyzn wizja życia z taką kobietą jest dosyć kontrowersyjną sprawą.
Czyli mamy oto świetną, pewną siebie, wyzwoloną kobietę, która jest skazana na samotność, bo jest ZA dobrą kochanką? Ma się na siłę zmienić, żeby być dobrym materiałem na żonę i matkę?
Myślę, że chyba się musi trochę w seksie wyszumieć – podobnie jak mężczyzna, który po latach skakania z kwiatka na kwiatek czuje, że jest gotowy na stały związek. Z nią jest tak samo.
Kiedy kobiecy okres wyszumienia mija, ona zaczyna tworzyć stabilny związek z mężczyzną. Dzieje się wtedy coś szalenie ciekawego: w jej świadomości zaciera się tamten "okres szumienia” – trochę tak, jakby w ogóle nie istniał. Bywa tak, że wobec tego swojego jedynego zachowuje się jak… dziewica. Mimo bujnej przeszłości seksualnej. Wydaje się wierzyć w to, że jest dziewicą – czasami mam wrażenie, że to nie jest udawane. Zachowuje się, jakby się wszystko działo po raz pierwszy w życiu. Tworzy z nim nowy świat, tamtej stary odchodzi w zapomnienie.
Trochę, jakby "tamta ja” w ogóle nie istniała, jakby była mowa o kimś innym.
W jakich kategoriach możemy to rozpatrywać?
Ten typ kobiet ma wyjątkowe zdolności adaptacyjne. Nie trzeba daleko szukać: weźmy – dajmy na to – małżeństwa mieszane. Polskie (europejskie) żony Libańczyków, Egipcjan czy innych mieszkańców dalekich nam kultur, potrafią się czuć w tamtym świecie znakomicie, jakby tam żyły od wieków. Zanurzają się w tamtej rzeczywistości, identyfikują z rodziną, jest im tam dobrze.
Inne – nie potrafią tego zrobić. Nie umieją z singielki z dużym doświadczeniem seksualnym stać się dziewicą. Raczej nie wyrzekają się swoich przeszłych doświadczeń seksualnych i emocjonalnych. Mężczyzna od razu wie: "Mam do czynienia z doświadczoną kobietą, która lubi określone rzeczy z przeszłości. Oto krzyżują się nasze drogi i muszę się nauczyć, co mogę, a czego nie mogę robić”.
Czego nie wstydzi się już Nowa Polka Seksualna?
Pytana o masturbację, nie zaprzecza, nie rumieni się. Matki dzisiejszych Polek o masturbacji w ogóle nie mówiły. Zaniżały też liczbę partnerów seksualnych. Wahały się. Mówiły: "Nie pamiętam”.
Dzisiaj, jeżeli rozmawiamy z singielką lub kobietą w związku, trzydziestoparolatką, ona spokojnie wymienia liczbę dotychczasowych partnerów seksualnych. Nie traktuje tego w kategoriach samooceny.
Już się tym nie chwali, ale – co ciekawsze – przestała się też tego wstydzić. Zmniejszyła się znacząco liczba tych pań, które mówią, że miały jednego partnera (tylko 31 procent). A zwiększyła tych, które mają dwóch, trzech albo więcej partnerów – nawet powyżej 11.
Ale – uwaga! – jest podstawowa różnica w seksualności męskiej i kobiecej. Kobiety uwolniły się od tabu swojej seksualności, to bardzo mnie cieszy. Zdecydowanie więcej kobiet (z naszych badań wynika, że 11 procent) sięga po gadżety erotyczne.
I trudno im się nie dziwić: wibratory wyglądają fantastycznie, czego nie można było powiedzieć o tych zabawkach jeszcze 20 lat temu. I porno – 9 procent kobiet przyznaje się do regularnego oglądania tego rodzaju filmów. 41 procent ogląda filmy erotyczne.
Co dla mnie zaskakujące – dla 24 procent kobiet seks w nietypowych miejscach jest przyjemny. Jedna czwarta kobiet szuka ekstrabodźców – to znowu bardzo zbliża kobiecą seksualność do męskiej. Na szczęście, tylko dla 7,5 procent kobiet seks jest nieistotny.
A co pana niepokoi w postawie Nowej Polki Seksualnej?
Wciąż, ciągle i ciągle przeraża mnie sprawa antykoncepcji kobiet zdawałoby się świadomych tego, co się dzieje na świecie. Drogie Panie (i Panowie, jeżeli to czytacie) – jedna piąta par wierzy w stosunek przerywany – przecież to zgroza! Myślałem, że mamy to już za sobą, ale okazuje się, że wielu ludzi zgadza się na zabawę w rosyjską ruletkę. Apeluję o zdrowy rozsądek. Metody naturalne stosuje 14 procent kobiet, prezerwatywy – 41 procent.
Panie wciąż są bardzo zachowawcze wobec nowoczesnej antykoncepcji hormonalnej – sięga po nią 23 procent pań. Dzieje się tak dlatego, że kobieta słyszy na okrągło przekazy typu: "Bierzesz antykoncepcję hormonalną, to na pewno masz spadek libido i cierpisz na suchość pochwy, wobec tego musisz sobie kupić suplement diety”.
To zniechęca do stosowania antykoncepcji hormonalnej. Moim zdaniem od czasu, kiedy w mediach pojawiła się reklama suplementów, wyraźnie wzrosła liczba pacjentek, które chcą się wycofać ze stosowania tabletek. Przedtem kobiety próbowały się zastanawiać: "Skoro w łóżku już nie jest tak dobrze jak przedtem, może powinniśmy urozmaicić swoje życie seksualne?”.
Dzisiaj natychmiast wyrokuje: "To z powodu tabletek” i przestaje stosować antykoncepcję hormonalną?
Niechęć do antykoncepcji jest spowodowana także szeptaną propagandą między koleżankami. Kobiety opowiadają sobie: "Po tabletkach przytyłam, nie chce mi się uprawiać seksu, boli mnie głowa”.
Cały wywiad-rzekę z prof. Zbigniewem Lwem-Starowiczem przeczytasz w książce:
Przeczytaj też:
- Kino porno w Warszawie. Byliśmy w nim. Tak wygląda brudny polski seks
- Słodkie misie, które skrywają tragedie. Ta i inne osobliwości targów funeralnych
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.