Obecna edycja wyścigów górskich na przełęczy Kerenzerbergrennen w Szwajcarii okazała się bardzo pechowa. W niedzielę podczas przejazdu ekskluzywnych samochód, poważnie uszkodziło się Ferrari F40. Według wstępnych ustaleń, mężczyzna z impetem uderzył w metalowe bandy, w wyniku czego uszkodzony został cały przód.
Czytaj także: TIR wjechał na parking. Kierowcy nawet się nie wahali
Na szczęście ani kierowca, ani kobieta, która obserwowała wypadek z pobliskiego punktu obserwacyjnego, nie zostali ranni. Według lokalnych mediów, na miejsce została wezwana karetka, ale szybko wróciła do szpitala, gdyż mężczyźnie nie była potrzebna pomoc.
Tyle szczęścia nie miało natomiast same auto. Na udostępnionym filmie w mediach społecznościowych widzimy, że przód samochodu został poważnie uszkodzony.
Naprawa tego samochodu jest możliwa, ale na pewno będzie bardzo kosztowna. Po wypadku mocno uszczupli się portfel kierowcy. Nie wiadomo ile wyniesie naprawa, jednak samo auto wyceniane jest na 2,8 miliona dolarów (ponad 12 milionów złotych).
Szczęście w nieszczęściu
Jak zauważa portal motor1.com, w większości przypadków modele ferrari, po tak dużych obrażeniach nadają się na złom. Model F40 jest jednak pod tym względem szczególny. Uszkodzenia są co prawda poważne, jednak jeśli kierowca głębiej sięgnie do kieszeni, będzie w stanie przywrócić go do stanu nadającego się do jazdy.
Ferrari wyprodukowało zaledwie 1315 egzemplarzy F40 w latach 1987-1992. Były one wyposażone w silnik V8 o pojemności 2,9 litra z podwójnym turbodoładowaniem i mocy 471 koni mechanicznych (352 kilowatów).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.