Jeden z kierowców, którzy jechali po Belgii, gnał aż 388 km/h. Policjanci nawet gdyby chcieli to by go nie dogonili i nie zatrzymali.
Szokujący pomiar w Belgii. Gnał 388 km/h
Policjanci nie zdradzają szczegółów tego zdarzenia. Nie poinformowali gdzie dokładnie doszło do tego pomiaru, oraz jakie auto miało osiągnąć podaną prędkość.
Pomiar z pewnością miał miejsce, to na pewno. Mamy tylko silne podejrzenie, że jest to błędna rejestracja. To auto jechało bardzo szybko, a niewiele pojazdów może rozwinąć taką prędkość – mówi An Berger z belgijskiej policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że kierowca może uniknąć konsekwencji. Jeśli faktycznie jechało przez Flandrię i poruszał się zwykłą osobówką, to prawdopodobnie sprawa nie będzie miała kontynuacji. Większość aut nie jest w stanie osiągnąć podobnej prędkości i kierujący nie będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Sprawa zostanie umorzona.
Ponadto belgijska policja potwierdza, że fotoradary są kalibrowane tylko do określonej prędkości. To oznacza, że fotoradar mógł nie zarejestrować pełnej prędkości i pomiar okaże się nieważny.
W październiku 2021 roku w Bitsingen niedaleko Liège kierowca został złapany z prędkością 306 km/h. Uniknął jednak konsekwencji, ponieważ fotoradar wyłapywał prędkość tylko do 300 km/h. Pojawił się wówczas pomysł, żeby zwiększyć limit do 350 km/h, ale nawet jeśli tak się stało, to nadal nie zarejestrowano by prędkości 388 km/h.
W Polsce także dochodzi do wielu wykroczeń. Nie są one jednak tak spektakularne. Jeden z rekordzistów przekroczył dozwoloną prędkość o 106 km/h, jadąc przez teren zabudowany. W Warszawie inny kierowca poruszał się po mieście z prędkością 171 km/h.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.