Nowe przepisy mają wejść w życie 6 lipca 2022 r. Homologowane rejestratory zdarzeń staną się obowiązkowe we wszystkich wyjeżdżających z salonów autach osobowych będących nowymi modelami oraz takich, które na nowo przechodzą proces homologacji. Od 7 lipca 2024 r. będzie to obowiązkowe wyposażenie wszystkich nowych samochodów sprzedawanych w Unii Europejskiej, niezależnie od tego, kiedy były homologowane.
Zobacz także: Inwigilacja pełną parą. Nowe uprawnienia służb
W razie wypadku wiele danych zostanie zapisanych w tzw. czarnej skrzynce. Ma to zniechęcić kierowców do niebezpiecznych manewrów, które w odpowiednim postępowaniu wyjdą na jaw. Nie chodzi jednak o wszystkie informacje z historii użytkowania pojazdu, lecz o ostatnie 5 sekund przed na tyle dużym przeciążeniem, że urządzenie odnotuje je jako wypadek lub kolizja.
Do pobrania danych będą uprawnione wyłącznie organy, które mają rozstrzygać w sprawach dot. zdarzeń drogowych. Teoretycznie nie ma mowy o możliwości przejęcia danych przez niepowołane osoby, ponieważ będzie je można sczytać tylko po podłączeniu do komputera przewodem. Ma nie być także możliwości rejestrowania dźwięku i obrazu w kabinie samochodu.
Zobacz także: Wymuszali w ten sposób kolizje na drodze. Zobacz, czy nie byłeś ofiarą nowej metody wyłudzenia
Co będą zapisywały czarne skrzynki?
- prędkość pojazdu w zakresie od 0 do 250 km/h w ciągu 5 sekund przed zderzeniem,
- stopień otwarcia przepustnicy (wciśnięcia pedału przyspieszenia) w ciągu 5 sekund przed zderzeniem,
- użycie hamulca w ciągu 5 sekund przed zderzeniem,
- ruchy kierownicą w ciągu 5 sekund przed zderzeniem,
- zmiany prędkości wzdłużnej i poprzecznej w czasie kolizji,
- stan pasów bezpieczeństwa (zapięte / niezapięte) w ciągu 1 sekundy przed zderzeniem,
- prędkość obrotową silnika,
- włączenie się układu ABS,
- kąt przechyłu pojazdu,
- działanie systemu stabilizacji toru jazdy,
- aktywację poduszek powietrznych,
- stan położenia przednich foteli (jeśli przyjął on pozycję najbardziej do przodu i wpłynęło to na decyzję komputera o aktywacji poduszki powietrznej),
- stan kontrolki systemu pomiaru ciśnienia powietrza w oponach (TPMS) w ciągu sekundy przed zderzeniem,
- działanie tempomatu na 5 sekund przed zderzeniem,
- stan aktywnych systemów wspomagania kierowcy (np. system utrzymywania pojazdu w pasie ruchu).
Czy wpłynie to na cenę aut?
Oczywiście tak, ponieważ stanie się to kolejnym obowiązkowym elementem wyposażenia. Wstępnie policzono, że rejestrator ma kosztować - w przeliczeniu na złotówki - około 400 zł. Jest to więc kwota nieznaczna.
Zobacz także: 8 tys. zł mandatu. Kierowca celowo wybrał tę karę?
Jeśli ktoś boi się inwigilacji i myśli o odłączeniu urządzenia, to może mieć problemy. Otóż w razie wykrycia takiego działania, pojazd zostanie uznany za niespełniający warunków homologacji, a tym samym niespełniający warunków dopuszczenia do ruchu. W Polsce za jazdę takim autem można dostać grzywnę do 30 tys. zł.
Marcin Łobodziński, dziennikarz Wirtualnej Polski
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.