Pół tysiąca urządzeń do nadzorowania ruchu, którymi dysponuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, to skuteczna broń wymierzona przeciwko piratom drogowym. Niestety, tylko w teorii. W rzeczywistości zmotoryzowani, których przyłapie fotoradar, nagminnie korzystają z możliwości niewskazania sprawcy wykroczenia. Właściciel pojazdu, zasłaniając się niepamięcią, co prawda godzi się na karę 500 zł, ale unika związanych ze zbyt szybką jazdą punktów karnych.
To szczególnie "cenny" mechanizm dla osób, które dopuściły się drastycznego przekroczenia dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym. Wówczas niewskazanie sprawcy bywa traktowane jako wyjście awaryjne, pozwalające na uniknięcie trzymiesięcznego zatrzymania prawa jazdy.
GITD ma jednak dość i wraz z Ministerstwem Infrastruktury pracuje nad rozwiązaniem tego problemu. Zdaniem "Dziennika Gazety Prawnej" w grę wchodzi zmiana przepisów, która wprowadzi karę administracyjną za niewskazanie sprawcy wynoszącą dwukrotną wartość mandatu grożącego za dany czyn.
Nie należy jednak zapominać o rozwiązaniu, które w styczniu 2020 r. zaproponowała sama GITD. Mówiono wówczas o takiej zmianie prawa, by w razie niewskazania sprawcy to właściciel pojazdu ponosił wszystkie konsekwencje wykroczenia włącznie z naliczeniem punktów karnych czy zatrzymaniem prawa jazdy, jeśli do wykroczenia doszłoby w terenie zabudowanym.
Obydwie proponowane zmiany w prawie budzą emocje. Nietrudno jednak stwierdzić, że dziś przepisy nie mają skutecznego sposobu na kierowców.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.