Zimowa pora wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami, i nie chodzi tylko o wypadki na śliskiej drodze czy upadki na oblodzonym chodniku. Zagrożone są także dzikie zwierzęta, które poszukują schronienia przed zimnem.
Czytaj także: 14-latek szedł do szkoły. Uderzyły w niego dwa samochody
Strażacy apelują do kierowców
Bardzo istotną sprawę nagłośnili przedstawiciele Ochotniczej Straży Pożarnej w Kozubszczyźnie obok Lublina. We wtorek, 17 października strażacy otrzymali zgłoszenie "bardziej niezwykłe niż inne" - jak sami opisali to na Facebooku.
Bardzo wczesnym rankiem funkcjonariusze zostali poproszeni o pomoc przez kierowcę, który nie mógł odpalić swojego samochodu. To dlatego, że w komorze silnika ukrył się... kot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poszukując źródła ciepła w zimną noc, zwierzę schowało się tak głęboko, że nie potrafiło samodzielnie wydostać się na zewnątrz. Na szczęście kierowca usłyszał jego miauczenie.
Szczęśliwie dla pana kota właściciel pojazdu usłyszał jego paniczne wołanie o pomoc i wezwał strażaków. Interwencja wbrew pozorom do najłatwiejszych nie należała, ale zakończyła się sukcesem, kot cały i zdrowy został uratowany z opresji. Miejmy nadzieję, że coś go to nauczy - strażacy z OSP w Kozubszczyźnie przekazali w komunikacie na Facebooku.
Śpiące pod maską koty nie wyrządzą szkód maszynie. To im grozi niebezpieczeństwo - kiedy silnik zostanie odpalony, zwierzę może nawet stracić życie. Dlatego jesienią i zimą, jeśli parkujesz samochód na zewnątrz, przed przekręceniem kluczyka uderz kilka razy w maskę. Dasz kotu szansę na ucieczkę.
By zapobiec wizytom nieproszonych gości w samochodzie, a tym samym uratować im życie, warto też spryskać okolice opon i plastikowych osłon silnika preparatem odstraszającym zwierzęta albo zapachem, którego koty nie lubią, np. cytrusowym czy lawendowym.