Dlaczego motocyklistów ciężko polubić? - zastanawiał się autor nagrania. Jak wyjaśnił w opisie filmu, sam musi na różnego rodzaju rondach czy też zjazdach poruszać się powoli, zgodnie z ograniczeniami, a nierzadko nawet jeszcze wolniej - dla bezpieczeństwa przewożonych przez siebie zwierząt.
Rozumiem że motocyklem może szybciej, wyraził, co myśli o mojej prędkości, luzik. Ale zatrzymać się na środku ronda? Ryzykować, głównie swoje, życie i zdrowie? Tu już musi być coś nie tak pod kaskiem. Z tego co pamiętam, przepisy ruchu drogowego nie zabraniają mi jechać wolniej niż ograniczenie (40km/h) aby pokonać łuk drogi bezpieczne - dodał autor nagrania w opisie filmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na nagraniu widzimy, jak motocyklista na łuku wyprzedza nagrywającego wszystko kierowcę, wykonuje w jego kierunku gesty. Kiedy wydawać by się mogło, że po tym sprawa się zakończy, kierowca wjeżdża na rondo, na którym nagle pojawia się rowerzysta i go zatrzymuje, aby powiedzieć, co sądzi o takim tempie jazdy.
Motocyklista najpierw gestykulował, później zatrzymał samochód na środku ronda
Uwadze internautów nie umknął fakt, że motocyklista najpierw zdawał się spieszyć po to, żeby niedługo później specjalnie zatrzymać się i czekać na kierowcę, który mu podpadł.
Jeżdżę na moto i nie przyszłoby mi do głowy odstawiać takiej durnej akcji. Kolega z motorynki chyba powinien większy kask kupić, by łba nie uciskał, albo nieco luźniej pasek pod broda zaciągać, bo może odcina dopływ krwi do mózgu - napisał jeden z komentujących.
Tak się gdzieś spieszył a jednak miał czas stanąć na rondzie i czekać, a potem jeszcze zagadywać... - dodał następny.
Komentujący zauważyli, że w tej chwili już za samą gestykulację policja potrafi wlepić mandaty za niebotyczne kwoty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.