Pan Bogdan ma 65 lat i jest na emeryturze. Kupił sobie samochód - fiata seicento i marzy, żeby jeździć nim na działkę, która znajduje się 100 km od Łodzi. Niestety od 2018 roku pozostawało to w sferze jego marzeń, gdyż wówczas po raz pierwszy nie zdał egzaminu. Nie przejął się, bo to zdarza się wielu osobom. Od tego czasu próbował cały czas - co miesiąc, czasami dwa razy w miesiącu.
Z widzenia znam wszystkich egzaminatorów. Ale ja się nie poddaję. Jeździłem z różnymi instruktorami. Czułem się dobrze za kierownicą. Instruktorzy także raczej dobrze oceniali moje umiejętności, zarówno na placu manewrowym, jak i na ulicach - relacjonuje pan Bogdan w rozmowie z Expressem Ilustrowanym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo tych wszystkich lat i prób, 65-latek stara się nie mieć żalu do egzaminatorów. Przyznaje, że sam egzamin to bardzo stresująca procedura.
Powody, dla których nie zdaję są różne: źle ustawione lusterka, najechanie na linie, przewrócenie pachołka, zatrzymanie na linii. To na placu manewrowym. Ale parę razy wyjechałem do miasta i wtedy też zawsze coś było nie tak: a to, że za blisko krawężnika jadę, a to, że za szybko na górkę wjechałem, a to że za szybko zjechałem, a to że zamiast w lewo to w prawo pojechałem… zawsze się było do czego przyczepić. Czasem nerwy mi puszczają i tracę cierpliwość. Bywa tak, że wystarczy, że tylko spojrzę na egzaminatora i już wiem, że znów mi się nie powiedzie. A przecież znam przepisy i umiem jeździć. Żal mi też tych innych młodych osób, które przychodzą na egzaminy w nowym ośrodku na Nowym Józefowie. Widzę, jak one to przeżywają, jak się denerwują, dziewczyny płaczą. Każdy chce zdać, a to jest tak potwornie stresujące - mówił Expressowi Ilustrowanemu.
Wydatki się opłaciły
Po nieudanym egzaminie nr 54 w grudniu 2022 roku pan Bogdan zdecydował się wykupić lekcje doszkalające. Zainwestował w 20 godzin dodatkowych jazd. W sumie przez wszystkie lata na egzaminy i jazdy doszkalające pan Bogdan wydał ponad 8 tys. zł.
Myślę, że te dodatkowe godziny pomogły mi w końcu z sukcesem zdać egzamin. Jestem bardzo szczęśliwy! - przyznaje 65-latek.
W Polsce nie ma limitów odnośnie tego, ile razy można podejść do egzaminu na prawo jazdy. Rekordzistą jest tutaj 50-latek z Piotrkowa, który do egzaminu podchodził ponad 200 razy. Jednak także ta liczba wypada blado przy Koreance, która upragnione prawko zdobyła w wieku 68 lat po, bagatela, 960 podejściach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.