aktualizacja 

Wiadomo, ile z nich spłonęło. Po Polsce jeździ 64 tys. "elektryków"

329

Rośnie popularność samochodów elektrycznych, ale przybywa także ich przeciwników. Ci przekonują, że "elektryki" są niepraktyczne i niebezpieczne, bo często się palą, ponadto pojawiają się trudności z gaszeniem takich pojazdów. A co mówią statystyki? Państwowa Straż Pożarna podzieliła się najnowszymi danymi.

Wiadomo, ile z nich spłonęło. Po Polsce jeździ 64 tys. "elektryków"
Pożar samochodu elektrycznego, zdj. z 2023 r. (Facebook, KM PSP Gdańsk)

W Polsce jeździ około 20 mln samochodów i ponad 64 tys. aut całkowicie elektrycznych. Tak wynika z Licznika Elektromobilności (uruchomionego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (i Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności). Dane opublikowano pod koniec kwietnia 2024 r.

Choć różnica jest ogromna, faktem jest, że Polacy coraz chętniej kupują auta elektryczne. Ale rosną również obawy kierowców, dotyczące bezpieczeństwa tego rodzaju pojazdów. Często padają argumenty, że "elektryki" są łatwopalne, a jeśli już dojdzie do pożaru - trudne do ugaszenia.

Samochody elektryczne mają swoich przeciwników również wśród polityków. Sam prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził niedawno, że pojazd "się bardzo ładnie pali, intensywnie". Takie wypowiedzi skutecznie podgrzewają emocje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: List do Ziobry. "Politycy PiS-u donieśli Kaczyńskiemu"

Pożary "elektryków". Statystyki PSP zaskakują

Państwowa Straż Pożarna w rozmowie z portalem eska.pl podzieliła się statystyką pożarów samochodów elektrycznych, podkreślając, że odnotowuje "ich niewielką liczbę".

W 2021 roku takie pożary były 2, w 2022 roku - 7, w 2023 - 21. W porównaniu z analogicznymi pożarami pojazdów spalinowych, odnotowanych zostało w 2021 roku – 9274, w 2022 – 8333, a w 2023 roku 7166 co stanowi niecały promil tego typu zdarzeń - przekazał w rozmowie z eska.pl st. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.

Jeśli chodzi o średni czas działań gaśniczych przy pożarach "elektryków", wyniósł on ok. 1,5 godziny. Warto jednak zwrócić uwagę, że zdarzają się akcje gaśnicze, które mogą budzić grozę. Gdy w 2023 r. w Mikoszewie spalił się Mercedesa EQA, czas interwencji wyniósł 21 godz. 39 min. To skrajny przypadek, ale akcji gaśniczych trwających np. 4-6 godz., jest więcej.

Największą trudnością przy tych działaniach jest znaczne zapotrzebowanie na wodę niezbędną do gaszenia i chłodzenia palących się baterii w tego typu pojazdach. Zgodnie z procedurą straży pożarnej, niewielkie pożary samochodów elektrycznych możemy gasić przy użyciu gaśnic proszkowych lub pianowych zachowując bezpieczną odległość wskazaną na etykiecie gaśnicy - wyjaśnił portalowi rzecznik komendanta głównego PSP.

- Rozwinięty pożar samochodu elektrycznego gasimy z wykorzystaniem wody oraz proszkiem gaśniczym. Gaszenie pożarów z wykorzystaniem powyższych środków gaśniczych można prowadzić nawet bez odłączenia instalacji wysokiego napięcia w samochodzie - dodał Kierzkowski.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić