Samochody polskich biskupów i księży nie od dziś budzą kontrowersje. Dekadę temu wybuchła ożywiona dyskusja na temat limuzyn, którymi hierarchowie przybyli na zjazd episkopatu. Na parkingu pojawiły się m.in. terenowe lexusy, chevrolety, volvo czy audi.
Temat powrócił, gdy papież Franciszek wezwał księży do zrezygnowania z drogich samochodów. By dać innym przykład, pojechał na spotkanie z wiernymi starym modelem forda focusa.
Boli mnie serce, gdy widzę księdza lub zakonnice w najnowszym modelu samochodu. Samochody są potrzebne. Ale wybierajcie skromniejsze modele. Pomyślcie o dzieciach umierających z głodu i zaoszczędzone pieniądze przekażcie im — prosił papież.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skromność nie przyjęła się za dobrze wśród polskich hierarchów. Co prawda niegrzecznie zaglądać komuś do portfela (i samochodu), trzeba jednak obiektywnie przyznać, że apele o skromne życie, odrzucenie przyjemności życia doczesnego i dzielenie się z potrzebującymi, brzmiałyby bardziej wiarygodnie ze starego forda niż z drogiego mercedesa.
Polscy biskupi lubią niemieckie samochody
Lata mijają, ale jedno się nie zmienia: zjazd episkopatu przypomina przegląd luksusowych samochodów. Co ciekawe, na parkingu pojawiają się głównie niemieckie marki.
Kardynał Stanisław Dziwisz, abp Stanisław Gądecki i abp Marek Jędraszewski, jeżdżą Volkswagenem Passatem. Oczywiście aut nie prowadzą osobiście, za kierownicą zasiada szofer.
Jak informuje ''Super Express'', kardynał Dziwisz wożony jest Volkswagenem generacji B8 (wersja z silnikiem 2.0 TDI SCR BlueMotion i napędem 4MOTION w odmianie sprzed liftingu). To pojazd, który rozpędza się do stu kilometrów na godzinę w 7 sekund.
Abp Sławoj Leszek Głódź w przeszłości widywany był nie tylko w Volkswagenie, ale też w BMW i Audi. Wyborem nr 1 dla niektórych hierarchów, m.in. dla kardynała Kazimierza Nycza, jest Audi A8.
Na nowe samochody, którymi jeżdżą polscy hierarchowie, w wielu przypadkach (nie chcemy generalizować) trzeba wydać od 100 do kilkuset tysięcy złotych.