Anna German jako piosenkarka debiutowała w 1960 roku we wrocławskim "Kalamburze". Trzy lata później wzięła udział w III Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie, gdzie zdobyła II nagrodę w dniu polskim za utwór "Tak mi z tym źle".
Kobieta szybko stała się jedną z największych polskich gwiazd. Jako jedyna Polka w 1967 roku zaśpiewała na Festiwalu w San Remo. Otrzymała wówczas od publiczności włoskiego Oscara Della Simpatia, czyli Oscara Sympatii.
Występowała w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Australii, Francji, Portugalii, Włoszech, na Węgrzech, w Mongolii, NRD, RFN, Czechosłowacji i - szczególnie często - w ZSRR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbigniew Rabiński: Ania była tak uwielbiana w Rosji
W piątek (25 sierpnia) przypada kolejna rocznica śmierci kobiety. W rozmowie ShowNews.pl Zbigniew Rabiński, przyjaciel Anny German, dziennikarz i manager artystów zdradził sporo szczegółów z życia piosenkarki.
Ania była tak uwielbiana w Rosji, że pewnego dnia, podczas trasy koncertowej zaproszono ją na Kreml i złożono jej kuszącą propozycję. Oferowano jej rosyjskie obywatelstwo, najwyższe stawki koncertowe, mieszkanie w Moskwie, daczę pod miastem i samochód - powiedział.
Byłaby tam dosłownie noszona na rękach, ale odmówiła. Powiedziała, że jej ojczyzną jest Polska i czuje się Polką - podkreślił.
Jak dodał Rosjanie nie zrazili się odmową swojej "Anuszki" i nadal obsypywali German propozycjami koncertów, a tam, gdzie się pojawiała, sale pękały w szwach, a kwiaty dosłownie ją zasypywały.
Czytaj także: Co sądzi o Leitner? Nawet niespodzianka nie pomogła
"Mieszkała tuż obok Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego"
Mężczyzna podkreśli również, że Anna German była twardą kobietą. - Zamiast rosyjskich apanaży wolała życie w PRL z ukochanym mężem, synem i mamą - zaznaczył.
Co ciekawe, wystarczyła jedna jej prośba, by rosyjscy decydenci specjalnie dla niej otwierali w niedzielę bank i ściągali obsługę tylko dlatego, że chciała wymienić zarobione ruble na dolary i śpieszyła się na samolot. Za swoje wynagrodzenie mogła kupić dom w prestiżowej, warszawskiej dzielnicy - Żoliborzu Dziennikarskim - zdradził Rabiński.
Pamiętam, że kupiła pół przedwojennego, starego bliźniaka do kapitalnego remontu z lokatorami z kwaterunku. Żeby mieszkać w nim sama, musiała tym ludziom kupić mieszkania i zrobiła to, ciężko pracując - dodał.
Powiedział także, że "wcześniej, za odszkodowanie po wypadku we Włoszech, kupiła mamie trzypokojowe mieszkanie w bloku na warszawskim Mokotowie". - Sama początkowo mieszkała w bloku na warszawskim Wrzecionie, tuż obok Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego - wyznał.
Przyjaźń z Krzysztofem Cwynarem
W rozmowie z portalem ShowNews.pl wspomniał również przyjaźń Anny German z Krzysztofem Cwynarem. - Poznali się w 1966 roku na festiwalu Opolu, kiedy on występował tam z przebojem "Zawstydzona", a ona była tam wielką gwiazdą śpiewającą kolejny swój przebój - "Deszczem zawieją". Kilka miesięcy później tę samą piosenkę wykonał w Sopocie, ale reżyser Janusz Rzeszewski nie pozwolił Cwynarowi na bis, którego domagała się publiczność amfiteatru sopockiego - powiedział.
Wtedy wkroczyła obecna tam Anna German i powiedziała wprost: "Jak Krzysztof nie zaśpiewa, to ja wracam do hotelu". W ten sposób wywalczyła występującemu, jako pierwszemu uczestnikowi w konkursie Dnia Płytowego, kilka bisów na scenie - dodał.
Odwdzięczył jej się szczególną adoracją - był dla niej przewodnikiem po świecie artystycznym, pełnym luzu, żartu, dystansu do siebie. Przy nim nauczyła się bawić na scenie, dobierała lżejszy repertuar, który dla niej komponował i pisał teksty. Zaczęła bawić się z publicznością. Wystąpiła nawet w stroju kominiarza czy w czarnej krótkiej peruce w stylu Kleopatry - mówił.
Zbigniew Rabiński: to dla niej zostałem dziennikarzem
Dominika Nowak, dziennikarka ShowNews.pl usłyszała także, że dla to Anny German Zbigniew Rabiński został dziennikarzem.
Kiedy ją poznałem, miałem 15 lat i stałem zziębnięty jak sopel lodu pod hotelem Kosmos w Toruniu. Podbiegłem do niej, a ona zaprosiła mnie do samochodu, który wiózł ją na koncert. Od tego czasu byliśmy w stałym kontakcie i to ona namówiła mnie do pisania. Szybko stałem się specjalistą od German, stworzyłem o niej setki artykułów, a potem zacząłem pracować z Krzysztofem Cwynarem - zwierza się ShowNews.pl Zbigniew Rabiński.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.