Z dokumentów sądowych wynika, że w sierpniu ubiegłego roku policjanci przeprowadzili przeszukanie miejsca zamieszkania Afromana "na podstawie wydanego zgodnie z prawem nakazu". Akcja odbyła się w ramach śledztwa prowadzonego w kierunku posiadania i handlu narkotykami oraz porwania.
Policjanci zrobili nalot na dom rapera
Po nalocie biuro prokuratora hrabstwa Adams poinformowało, że funkcjonariusze nie znaleźli żadnych dowodów przestępstwa, a Afromanowi nie postawiono żadnych zarzutów. Akcja została natomiast zarejestrowana przez kamery monitoringu zainstalowane na posiadłości artysty.
Muzyk wykorzystał materiały filmowe w co najmniej dwóch swoich teledyskach, udostępniał je też w mediach społecznościowych. Na nagraniach widać twarze kilku funkcjonariuszy, którzy brali udział w nalocie. To nie spodobało się mundurowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Funkcjonariusze złożyli pozew
13 marca siedmioro policjantów złożyło pozew w hrabstwie Adams w stanie Ohio "o naruszenie prywatności i spowodowanie szkód emocjonalnych". Funkcjonariusze zarzucają Afromanowi oraz jego wytwórni płytowej wykorzystanie ich wizerunki do celów komercyjnych
Policjanci zażądali do 100 tys. dolarów wpływów z piosenek, teledysków, biletów na koncerty i sprzedaży towarów, które - jak twierdzą - były promowane za pomocą nagrań z ich wizerunkami bez ich zgody – donosi Insider. Żądają również, aby raper zaprzestał wykorzystywania wspomnianych materiałów
Funkcjonariusze twierdzą, że po publikacji ich wizerunków przez Afromana otrzymywali groźby śmierci i "musieli mierzyć się z zawstydzeniem, wyśmiewaniem, niepokojem emocjonalnym, upokorzeniem i utratą reputacji".
W poście na Instagramie opublikowanym w czwartek Afroman poinformował, że planuje wnieść kontrpozew i zapewnił, że wspomniany materiał filmowy był jego własnością osobistą.
Jestem przestrzegającym prawa obywatelem płacącym podatki, który został najechany przez przestępców przebranych za organy ścigania! Moje nagrania wideo są moją własnością - napisał na Instagramie raper.