O wybrykach Antka Królikowskiego już wielokrotnie było głośno. W ostatnich miesiącach prasa żyła jego rozstaniem z Joanną Opozdą. Tymczasem na czołówki portali plotkarskich trafiła kolejna afera związana z celebrytą.
W sobotę (18 lutego) Królikowski znalazł się w rękach policji. Narkotest wykazał obecność środków odurzających w jego organizmie. Antek wydał już oświadczenie w tej sprawie. Tłumaczył, że THC używa ze względów medycznych.
Nie zażywam narkotyków. Stosuję THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru - oznajmił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fakty są jednak takie, że za kierownicę nie można wsiadać nawet po zażyciu marihuany leczniczej. Podczas leczenia i kilka tygodni po jego zakończeniu prowadzenie pojazdów mechanicznych jest wykluczone.
"Fakt" przytoczył wypowiedź mecenasa Piotra Zemły. Twierdzi on, że z punktu widzenia prawa nie ma znaczenia, czy Królikowski bierze marihuanę na receptę, czy może z innego źródła.
Z perspektywy odpowiedzialności karnej nie ma znaczenia, czy marihuana była zażywana po przepisaniu jej przez lekarza. Jeżeli ktoś prowadzi samochód, będąc pod wpływem marihuany, popełnia przestępstwo. Jeżeli zaś ktoś kieruje, będąc w stanie po użyciu marihuany, wówczas mamy do czynienia z wykroczeniem - oznajmił ekspert.
Co grozi Antkowi Królikowskiemu?
Kara za jazdę w stanie po użyciu to minimum 2 500 grzywny albo areszt i minimum pół roku zakazu prowadzenia pojazdów. Jazda pod wpływem oznacza natomiast grzywnę, ograniczenie wolności lub do dwóch lat pozbawienia wolności i minimum trzy lata zakazu prowadzenia pojazdów.
To, że może spożywać, rozumiem ma recepty, nie znaczy, że może prowadzić pojazd mechaniczny. W dalszym ciągu niezależnie o tego czy marihuana, czy inne narkotyki są substancją legalną, czy nielegalną, nie można siadać za kółko. Morfina też jest lekarstwem, ale nie siada się po jej przyjęciu za kierownicę - powiedział "Faktowi" dr Krzysztof Izdebski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.