Dorota Gardias od lat cieszy się dużą popularnością, co przekłada się na to, że na Instagramie obserwuje ją 220 tys. osób. Większość z nich miała ostatnio okazję przekonać się, jak wyjątkowo nieodpowiedzialnie zachowała się celebrytka podczas powrotu z łódzkiego zoo. Gardias zabrała na tę wycieczkę blisko 9-letnią córkę Hanię i ukochanego psa.
Pogodynka opublikowała krótki filmik na InstaStory z tego wypadu. Pokazała, jak podczas prowadzenia nowego mercedesa (oznaczyła salon dealera) wyciąga telefon komórkowy i nagrywa córkę leżącą na przednim fotelu rozłożonym jak do spania. Choć dziecko leży na podstawce, która nie jest zakazana, to jednak w porównaniu do specjalistycznego fotelika nie zapewnia mu żadnej ochrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na tym jednak nie był koniec, bo nawet fotelik w niczym by nie pomógł, bo dziewczynka miała wtedy źle zapięty pas bezpieczeństwa, znajdujący się w okolicach biodra. Co gorsza, Gardias pozwoliła swojej pociesze trzymać nogi na desce rozdzielczej, a obok siedział ich mały piesek. Zwierzę było przewożone bez specjalnych zabezpieczeń. Zupełnie nie dziwi, że filmik z karygodnym zachowaniem Gardias zniknął już z jej InstaStory, ale rzecz jasna w sieci nic nie ginie.
Co ciekawe, nie był to pierwszy raz, gdy Gardias wykazała się brakiem wyobraźni w imię popularności. Jakiś czas temu dała się sfotografować na ścieżce rowerowej, gdzie uczyła małą Hanię jazdy na rowerze. Kompletnie nie przyszło jej na myśl, by jednak pójść w miejsce, gdzie nie narazi swojego dziecka i innych rowerzystów, którzy musieli uważać na dziewczynkę i matkę biegnącą po ścieżce.
Przypomnijmy, że urodzona 7 września 2013 r. Helena to owoc związku z Piotrem Bukowieckim. Para rozstała się po trzech latach razem w 2015 r. Ostatnią sympatią Gardias był Dariusz Pachut.
Gardias się tłumaczy
Po burzy, jaką wywołało nagranie, Gardias postanowiła się wytłumaczyć.
Kochani, dotarliśmy do naszego ustronia. Dotarliśmy szczęśliwie, ale co najważniejsze - bezpiecznie. Choć mogło być inaczej. Dziękuje za wszystkie natychmiastowe rady i słowa przestrogi moich fanów. Wysłuchałam wszystkich słów krytyki, już na pierwszy telefon zareagowałam błyskawicznie – jeszcze w trasie. I z całą mocą przyznaję, że popełniłam wczoraj głupotę, a na myśl o jej konsekwencjach, które mogły nastąpić aż robi mi się słabo. Człowiek jest czasem taki bezmyślny, tak zaaferowany, taki zmęczony i w konsekwencji… głupi. Tak bardzo czekałyśmy z Hanią na chwilę czasu razem, w takim pędzie się pakowaliśmy, tak mało było przestrzeni na organizację wszystkiego, że kiedy już znaleźliśmy się na trasie, szczęśliwe, że to już, zupełnie zapomniałam o tym, co najważniejsze – żebyśmy dotarły na miejsce bezpiecznie (...) Od teraz już tylko fotelik i pas zapięty po szyję. A telefon tam, gdzie trzeba – głęboko w kieszeni - czytamy na jej Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.