Gorący dzień w Sejmie. Wszystko za sprawą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy w styczniu zostali ułaskawieni przez Andrzeja Dudę i mogli wyjść z więzienia.
Posiedzenie Sejmu planowo powinno rozpocząć się o godz. 10:00. Godzinę wcześniej przed pomnikiem AK zebrali się parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Mieli taki plan, aby całą grupową wejść do budynku Parlamentu.
W tym gronie byli także Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik. W pewnym momencie sytuacja wymknęła się spod kontroli i doszło do szarpaniny ze Strażą Marszałkowską. Drzwi do budynku zostały zamknięte przez wspomnianą funkcjonariuszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczęły się rządy autorytarne, posłowie nie mogą wejść do Sejmu - powiedział Maciej Wąsik (PiS), który dostać się do Sejmu. Według niego "to miał być otwarty, przyjazny Sejm", a jest "wielkie oszustwo".
Wydarzenia w Sejmie elektryzują wielu Polaków. Głos w mediach społecznościowych zabrała dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska, która w październiku nie ukrywała swojej radości z powodu wyników wyborów parlamentarnych 2023.
Skazani przestępcy, następnie ułaskawieni przez kolegę z partii, chcą wejść do Sejmu - napisała na swoim Instagramie.
W komentarzach zdecydowana większość osób jest zdruzgotana tym, co robią dzisiaj posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - No tak, żeby wejść na galerię to dla nich za mało, trzeba było zrobić dramę - napisał jeden z internautów.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Decyzja marszałka Sejmu
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej z 2007 r. Dzień później marszałek Sejmu wydał postanowienie o wygaśnięciu mandatów obu posłów PiS.
Czytaj także: Mieszkacie razem, ale nie macie ślubu? Duchowny krótko
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wielokrotnie powtarzał, że Kamiński oraz Wąsik nie są już posłami. Odmiennego zdania są politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Głos ws. Wąsika i Kamińskiego zabrał m.in. były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll. - Konstytucja i Kodeks Wyborczy wyraźnie mówią, że osoby skazane prawomocnym wyrokiem tracą mandat. Marszałek Sejmu nie odbiera mandatu. On jedynie potwierdza, że mandat wygasł - wskazał w rozmowie z Wirtualną Polską.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.