Sprawa pomiędzy Cardi B a oczerniającą ją celebrytką ciągnęła się niemal dwa lata. Latasha K. w swoich filmikach twierdziła, że raperka w przeszłości parała się prostytucją, przez co miała choroby weneryczne, a do tego była uzależniona od narkotyków, w tym od kokainy. Cardi B natychmiastowo zaprzeczyła sensacyjnym doniesieniom, ale na tym nie poprzestała.
Postanowiła się domagać nie tylko sprawiedliwości, ale i adekwatnego odszkodowania. Pozwała vlogerkę o zniesławienie. Jak informuje PAP, podczas jednej z ostatnich rozpraw, raperka przekonywała, że w wyniku "poniżającej kampanii oszczerstw" Latashy K. doznała poważnych emocjonalnych strat, miała też myśli samobójcze.
- Byłam przygnębiona, wiecznie zmęczona, apatyczna. Czułam się pokonana. Nie byłam w stanie spać z moim mężem. Czułam, że nie zasługuję na swoje wspaniałe dziecko. Myślałam o odebraniu sobie życia – zeznała.
Sąd stanął właśnie po stronie Cardi B. Vlogerka została uznana winną zniesławienia, naruszenia prywatności i celowego zadania emocjonalnego cierpienia. Raperka zaś ma otrzymać milion dolarów odszkodowania i dodatkowo 250 tys. na pokrycie kosztów terapii.
Czytaj również: Ruszył proces karny Ziemkiewicza. Odpowie za "wulgarne ku***ki"?
Choć oficjalnie raperka jeszcze nie skomentowała wyroku, amerykańska prasa donosi, że podczas rozprawy nie kryła satysfakcji i podekscytowania werdyktem sądu.