Cillian Murphy, po kilku drugoplanowych rolach w "Incepcji", "Batmanie", "Dunkierce", wreszcie zagrał u Nolana pierwsze skrzypce. Miał pół roku na wejście w skórę Roberta Oppenheimera, a to postać, jak twierdzą jego biografowie, pełna sprzeczności i mroku. Miał niebywałe ego. Kiedy jeden z profesorów na studiach skrytykował jego pracę, młody geniusz próbował otruć swego "wroga".
Oppenheimer przewodniczył pracom zespołu naukowców, który zbudował bombę atomową zrzuconą w 1945 r. na Hiroszimę i Nagasaki. Fizyk do końca życia zmagał się z przytłaczającą myślą, że jest odpowiedzialny za śmierć ponad 200 tys. ludzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Murphy zaczął mierzyć się ze swoją postacią od przeczytanie jego ulubionej, 700-stronicowej, świętej księgi hinduizmu "Bhagawadgita". Ulubiony cytat naukowca: "Teraz stałem się Śmiercią, niszczycielem światów", stał się dla aktora mottem w budowaniu roli.
Równoległe gwiazdor pracował nad swoją fizjonomią.
Oppenhemer palił i pił jak smok. Jego bliscy mówili, że żył na samych fajkach i martini. Właściwie nie jadł - mówił aktor w rozmowie z magazynem "NME".
Murphy nie rozstawał się z papierosami. Na szczęście były to odpowiednio skonstruowane rekwizyty. Na pewno był na diecie, ale on sam nie chce o tym publicznie mówić. Rąbka tajemnicy uchyliła jego filmowa żona.
Nie jadł razem z nami, rzadko wychodził ze swojego pokoju. Współczuliśmy mu, że może zjeść tylko migdał dziennie. Był taki wychudzony - wspominała Emily Blunt w "People".
Cillian Murphy potwierdził, że bardzo głęboko zanurzył się w swoją rolę i był to dla niego trudny czas. Ale nie obawia się o negatywne i długofalowe konsekwencje dla swojego zdrowia, zwłaszcza psychicznego.
Zawsze po intensywnej pracy powinineś wziąć urlop. [...] Musisz na nowo odzyskać równowagę, bo tuż po zakończeniu zdjęć czujesz się mocno zakręcony. Kiedy nagle przestawiasz się do realu, nie wiesz, co ze sobą zrobić. Ale ja się o siebie nie martwię, jestem wyluzowany - zapewnił aktor.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.