Na polskim YouTube w ostatnich miesiącach niezwykle popularne są kanały komentujące internetową rzeczywistość. Zajmują się one informowaniem o poczynaniach innych influnecerów oraz sprawdzają, czy wszystko jest odpowiednio rzetelne. Dzięki takim osobom w ostatnim czasie mieliśmy wysyp afer, m.in. związanych z handlem podróbkami czy reklamowaniem tzw. scamu (produktu, który nie działa, jak informowano w przekazie reklamowym).
Postrach influencerów
Zdarzało się, że afery były wystarczająco głośne, by zakończyć kariery gwiazd social mediów. Tak było w przypadku "Leksia" z Teamu X. "Konopskyy" na początku roku zamieścił nagranie, w którym oskarżył go o pedofilię. Chociaż później okazało się, że nie jest to prawdą, "Leksiu" już nigdy nie wrócił do mediów społecznościowych jako twórca (więcej TUTAJ).
Zobacz także: Murański chce zostać... prezydentem
To bardzo nie spodobało się Wardędze, który zaczął punktować brak rzetelności "Konopskyy'ego". Otwarcie stanął w obronie byłego już członka Teamu X. To spowodowało, że pomiędzy Tylko a Wardęgą wybuchł poważny konflikt.
Trzeba jednak przyznać, że sam Sylwester Wardęga nie jest bez winy. Zdaniem Mikołaja Tylko to właśnie brak rzetelności Wardęgi miał spowodować, że z sieci na długi czas zniknął Daniel Ferreri. Popularny youtuber swego czasu zamieścił nagrania, w których oskarżał Ferreriego o fałszowanie zasięgów.
Sprawa bez końca
Od stycznia Tylko i Wardęga publikują na swój temat kolejne filmy, szukając na siebie haków. Podczas wtorkowego programu "Cage" mieli okazję spotkać się osobiście i wszystko wyjaśnić.
Zobacz także: To mogło zdarzyć się tylko w Rosji
Ostatecznie temat "Leksia" nie został wyczerpany, ponieważ "Konopskyy" nie chciał tej sprawy zbyt mocno komentować. Może to być związane z zapowiedzianą rozprawą sądową, która prawdopodobnie czeka go z powództwa uczestnik Teamu X. Jednak panowie długo dyskutowali na temat rzetelności Wardęgi oraz jego materiału z Danielem Ferrerim.
Ostatecznie Mikołaj Tylko zaproponował, aby całą sprawę rozwiązał niezależny ekspert. Co więcej, "przegrany z tego starcia" miałby wpłacić na cel charytatywny 25 tys. złotych. Sylwester Wardęga szybko przystał na propozycję zakładu, ale zastrzegł, że sprawę analizy rzetelności tych materiałów musi rozstrzygnąć prawdziwy ekspert, a nie zwykły youtuber. Co ciekawe, stawkę zakładu podbił przysłuchujący się sprawie Jacek Murański.
To co, może jednak zakład, ale o 25 tys. dolarów? - rzucił Murański.
Obaj influencerzy przystali na tę propozycję. W takim razie nie pozostaje nam nic innego, niż czekać, aż niezależny ekspert wyjaśni sprawę rzetelności materiału Sylwestra Wardęgi oskarżającego Daniela Ferreriego o fałszowanie zasięgów na YouTube. Stawka jest niezwykle wysoka, bowiem przy obecnym kursie to ponad 110 tys. złotych.
Zobacz także: Jędrzejczyk imprezuje na sportowej emeryturze
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.