O tym, że ma chorą wątrobę, Maciej Kozłowski dowiedział się przypadkowo. W 2005 roku aktor, zaangażowany w akcje charytatywne, zamierzał oddać krew. Niestety, jej zbadanie wykazało, że jest zakażony wirusem zapalenia wątroby typu C.
Maciej Kozłowski – grób. Jak wygląda 13 lat później?
Mimo że Maciej Kozłowski był naprawdę ciężko chory – pod koniec życia zmagał się z rakiem wątroby – zdecydował, że pozostanie aktywny zawodowo tak długo, jak tylko to możliwe.
Między 2005 a 2010 rokiem zdążył zagrać m.in. w kultowych serialach "Plebania" i "Odwróceni", a także wystąpić w reżyserowanej przez Agnieszkę Holland i Kasię Adamik produkcji "Janosik. Prawdziwa historia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wymienione wyżej produkcje nie były zresztą jedynymi, w których Maciej Kozłowski wystąpił przed śmiercią. Jak podawały media, aktor do samego końca wierzył, że ostatecznie uda mu się wyjść z choroby i wrócić do normalnego życia. W trudnych chwilach wspierali go przyjaciele, fani i bliscy, w tym – Agnieszka Kowalska, żona artysty.
Przeczytaj także: Roxie Węgiel podpadła strojem. "Przykro mi patrzeć"
Jak podaje Viva.pl, Maciej Kozłowski i Agnieszka Kowalska byli wręcz nierozłączni. Parę łączyło nie tylko głębokie uczucie, lecz także zamiłowanie do sztuki – on był uznanym aktorem, ona malarką i zarazem absolwentką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Trzy dni przed śmiercią mąż wysłał do Kowalskiej sms o tajemniczej treści: "Silne kobiety nie chodzą po prośbie". Była to ostatnia wiadomość od ukochanego.
Nie rozumiałam tych słów. To było trzy dni przed śmiercią. Złościłam się trochę, bo zostawiał mnie samą, z długami, z remontem domu. Dopiero później wszystko stało się jasne. Pierwsze dwa lata były bardzo trudne, ale zauważyłam, że wiele spraw się układa. Problemy niejako rozwiązują się same. Wtedy dotarło do mnie, że to Maciej pomaga mi z góry, dlatego nie muszę "chodzić po prośbie" – opowiadała Agnieszka Kowalska w rozmowie z magazynem "Dobry Tydzień".
Przeczytaj także: Nie żyje Krystyna Łubieńska. Widzowie kochali ją w "Lokatorach"
Jako osoba o wybitnych zasługach dla kultury Kozłowski został pochowany na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Jego grób jest jednym z najoryginalniejszych – nie tylko z powodu nietypowego kształtu pomnika, ale przede wszystkim umieszczenia na nim wykutego w metalu podpisu zmarłego.
Jak wygląda grób Macieja Kozłowskiego 13 lat po jego śmierci? Odwiedziliśmy cmentarz, na którym spoczywa, dokładnie w rocznicę odejścia aktora – 11 maja 2023 roku.
Widok pomnika okazał się miłą niespodzianką. Był nie tylko zadbany i czysty, lecz także zastawiony licznymi zniczami, nie brakowało też wieńca czy osobistych liścików.
Na grobie Macieja Kozłowskiego znalazła się między innymi wiązanka z róż, oferowana aktorowi przed kolegów i koleżanki po fachu. Z kolei studenci i profesorowie z uczelni, której absolwentem był zmarły – ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi – zostawili mu na grobie karteczki. Aby się nie zniszczyły, przykryto je szkłem.
Przeczytaj także: Michał Wiśniewski stracił swoją ukochaną willę. Co teraz zrobi?
Nie udało nam się "przyłapać" nikogo na zostawianiu zniczy czy kwiatów na grobie aktora z okazji rocznicy jego śmierci. Nie ma jednak wątpliwości, że Maciej Kozłowski w pamięci bliskich, przyjaciół i fanów nadal pozostaje żywy. Jedną z osób, które szczególnie przeżyły śmierć artysty, był m.in. Bogusław Linda.
Bogusław Linda ma reputację aktora, który grywa role filmowych "twardzieli". To łączyło go z Maciejem Kozłowskim, czyli artysty o podobnym emploi. Obaj panowie spotkali się na planie hitu "Miasto prywatne". Jak Linda wspomina zmarłego?
Maciek był bardzo ciepłym, bardzo prawym człowiekiem. Będzie go brakowało. Był zawodowcem, ale pełnym pokory. Swoją pracę starał się wykonywać jak najlepiej – mówił Bogusław Linda (Gazeta Współczesna).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.