Sylwester to jedna z najważniejszych imprez w roku. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że każdy z artystów pragnie na ten wyjątkowy wieczór przygotować spektakularne show, jakiego świat nie widział.
Stacje telewizyjne z kolei biją się o to, kto wystąpi na ich wydarzeniach. O "Sylwestrze Marzeń z Dwójką" głośno było ze względu na skandale z Mel C i The Black Eyed Peas, a w Polsacie wystąpiły największe polskie diwy - Edyta Górniak, Justyna Steczkowska, Doda czy Maryla Rodowicz.
Doda podsumowała koleżankę po fachu. Górniak będzie zła?
Doda w jednym z wywiadów zdecydowała się podsumować swój występ oraz fragment show przygotowany przez Edytę Górniak z synem.
Kocham ten występ. Ja uważam, że ten występ powinien mieć milion wyświetleń, a nie tam jakaś Wednesday (Doda wystąpiła jako Wednesday i zatańczyła do popularnego trendu - przyp. red.). Występ Edyty i Allana... Tam była kumulacja rewelacyjnych nieszczęść - mówiła Doda w wywiadzie dla "Party".
Najpierw gwiazda zarzuciła Górniak, że ta "nie nauczyła syna śpiewać z playbacku". Później wspomniała o robieniu dobrej miny do złej gry, gdy Edycie zaplątał się rękaw.
Najpierw Allan, któremu Edyta zapomniała powiedzieć, że jak się śpiewa z playbacku, to trzeba mieć mikrofon przy buzi. Następnie Edyta, która zaplątała się w rękaw swojego futra, więc przez całą piosenkę, biedna, musiała udawać, że to jest taka jej stylówa — mówiła Doda.
To nie wszystko. Dodała, że chórzystki "śpiewały do mikrofonu w momencie, kiedy słychać było tylko jeden męski głos".
Mnie się bardzo podobało. Ja wiem, że niektórzy odbiorą to jako złośliwe i sarkastyczne, ale ja naprawdę nie jestem złośliwa, bo ja naprawdę uważam, że to było rozkosznie zabawne - oceniła Dorota Rabczewska.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.