Dominika Chorosińska została w poniedziałek powołana na urząd ministra kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Mateusza Morawieckiego. Posłanka PiS w przeszłości ukończyła szkołę teatralną i występowała na deskach kilku teatrów. W latach 2002–2009 grała Ewę w serialu "M jak Miłość". W 2007 wzięła udział w pierwszej edycji programu rozrywkowego "Jak oni śpiewają".
Dominika Chorosińska i jej słynne słowa
Po latach występowania w filmach i serialach, Chorosińska zajęła się występami w telewizji. Najpierw była zatrudniona w Telewizji Republika, a później w TVP. W 2018 roku aktorka zdecydowała się rozpocząć karierę polityczną i wystartowała w wyborach samorządowych.
Czytaj także: Ależ zaskoczenie. Morawiecki na cenzurowanym u Rydzyka
Dominika Chorosińska zasłynęła przez lata z wielu mniej i bardziej kontrowersyjnych słów. Najczęściej wypomina jej się brak wiedzy na temat Sejmu i Senatu. Ministra nie wiedziała także, ile lat trzeba ukończyć, aby wystartować w wyborach prezydenckich. Podobnych cytatów jest jednak więcej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa ministra bardzo chętnie wypowiada się na temat dzietności Polaków. W jednym z wywiadów opowiedziała o aborcji i swoim zdaniu na ten temat.
Przy istniejącym prawie mogłam zabić swoje dziecko i tyle. Lekarz stwierdził wadę genetyczną u syna. Ten pierwszy moment po usłyszeniu tych słów, to był ten moment krytyczny dla niektórych kobiet, ale wraz z mężem w ogóle nie myśleliśmy o żadnej aborcji - powiedziała w wywiadzie dla portalu WiadomosciKosmetyczne.pl
Chorosińska wypowiedziała się także na temat Czarnych Protestów. Dziwiła się Polkom, że wychodzą na ulicę i stwierdziła, że musiały zostać zmanipulowane przez opozycję i zmuszone do walki o swoje prawa.
Zastanawiałam się jaki obraz kobiety wyłania się z tego protestu i nie jest to jakiś dobry obraz kobiety. Było tam bardzo dużo wulgarności, agresji, nienawiści. Ja mam wrażenie, że dużo tych kobiet, wśród których są na pewno normalne dobre kobiety, zostało poddane jakiejś manipulacji stworzonej przez określone środowiska — powiedziała w wPolityce.pl.
Bardzo chętnie komentowała także protest aktorów z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Ten rozpoczął się, gdy stanowisko dyrektora objął Cezary Morawski, z którym Dominika Chorosińska grała w serialu. Pracownicy uważali, że decyzja ta była upolityczniona.
Bo ja nie czuję tego, by polityka wchodziła do kultury, wręcz przeciwnie. Momentami myślę sobie: kurcze, niech ktoś zareaguje! Z naszych pieniędzy, z pieniędzy podatników pozwala się, by aktorzy porno byli zatrudniani w teatrze, by widzowie oglądali Chrystusa gwałcącego muzułmankę albo arabską kobietę, która wyciąga sobie z waginy flagę Polski. Nie ma mojej zgody na to. Dla mnie to jest jakiś rodzaj bezczelności — powiedziała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.