Tuż po świętach Bożego Narodzenia minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz poinformował o postawieniu mediów publicznych w stan likwidacji.
To efekt prezydenckiego weta, które wstrzymało możliwość finansowania mediów publicznych. "W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania - tłumaczył minister.
Czytaj także: TVP do likwidacji. Sieć zalała fala memów
Okazuje się, że mimo to pracownicy lokalnych ośrodków telewizyjnych nieprzerwanie pracują, choć nie wiedzą czy ich materiały zostaną opublikowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O takiej sytuacji w krakowskim oddziale TVP pisze Gazeta Wyborcza. "Kronika", flagowy program informacyjny tej stacji codziennie jest przygotowywany, ale ta sytuacja męczy żyjących w niepewności dziennikarzy.
Pracujemy i przygotowujemy materiały, bo w każdej chwili może zapaść decyzja o przywróceniu programu - mówi jeden z pracowników cytowany przez Gazetę Wyborczą.
A inni dodają, że za pośrednictwem mediów społecznościowych widzowie dopytują kiedy "Kronika" wróci na antenę.
W niepewności żyją też sami dziennikarze, z których większość pracuje w oparciu o własną działalność więc nie mają pewności czy otrzymają wypłaty za zrealizowane, ale niewyświetlane materiały. Niektóre z nich po prostu publikują na Facebooku.
Ktoś z Warszawy powinien nam powiedzieć jasno, co mamy robić. Ludzie przychodzą do pracy, powstają fajne materiały, ale nic z tego nie wynika - skarżą się na łamach GW.
"Brak mi Was i informacji z regionu" - komentują widzowie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.