Emilia Krakowska rozpoczynała pracę jako aktorka w dość specyficznych czasach. Wtedy niektóre kobiety robiły karierę "przez łóżko". Taka była rzeczywistość lat 60. Krakowska jednak miała inną taktykę.
Ja miałam inny pomysł na siebie. Zawsze wiedziałam, kiedy powiedzieć nie - zaznaczyła w rozmowie z "Polityką".
Kiedyś była ulubienicą Adama Hanuszkiewicza. Był on znany ze słabości do ślicznych debiutantek. Miał również opinię uwodziciela. Krakowskiej jednak nie od razu dał szansę. Dopiero po jakimś czasie dostała możliwość zastąpienia Zofii Kucównej w roli Panny Młodej w "Weselu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krakowska wtedy zdawała sobie sprawę, że podoba się Hanuszkiewiczowi. Wobec tego musiała uważać, by mu nie ulec. Pewnego razu reżyser wręcz uparł się na to, by rozebrać ją na scenie, ale dla młodej wtedy mężatki było to nie do zaakceptowania. Była twarda.
Człowiekowi jest drugi człowiek potrzebny, ale nie wszystko musi się kończyć w pościeli - oceniła, cytowana przez "Politykę".
Emilia Krakowska o molestowaniu
Emilia Krakowska nie ukrywa, że niejednokrotnie stykała się z problemem molestowania w teatrze. - Teatr nie jest instytucją demokratyczną. Jest monarchią, oświeconym absolutyzmem. My, aktorzy, jesteśmy ludźmi, którzy marzą o dobrym przywódcy. Reżyser jest bogiem, aktor to instrument w jego rękach - zaznaczyła.
Aktorka nie ukrywa, że kiedyś mocno przyciągała mężczyzn. Molestowania - choć wtedy nikt tak o tym nie mówił - po raz pierwszy doświadczyła za czasów liceum. Wówczas jeden z wychowawców z internatu w Drezdenku klepał ją po pośladkach na schodach.
Dzisiaj byłby skandal, ale wtedy był 1957 roku. Mogłam się w złości po tym klepnięciu odwrócić, mogłam się na niego obrazić... I się obraziłam. Milczałam na jego lekcjach, nawet jak mnie pytał. Każdy musi sam znaleźć sposób na obronę siebie i swojej godności. Dla mnie tym sposobem było milczenie - powiedziała "Polityce".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.