Prawdziwy koszmar Edyta Górniak przeżyła w 2019 roku. Artystka była wówczas szalenie zapracowana. Koncertowała, a ponadto nagrywała program dla TVN. Jej organizm nie dał sobie rady z takim intensywnym tempem życia - w połowie roku trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej stan przedzawałowy!
Rok 2020 zapowiadał się dla niej równie pracowicie, a to dlatego, że zamierzała hucznie świętować 30-lecie kariery. Plany pokrzyżowała jej pandemia koronawirusa.
Pracowałabym pewnie jak wariat. No bo jubileusz zobowiązuje. Przy tym ja byłam już potwornie zmęczona, po koncertach byłam padnięta, rok wcześniej miałam podejrzenie stanu przedzawałowego... Więc mój organizm już bardzo wołał o odpoczynek. Bardzo, bardzo - mówiła Górniak w trakcie łączenia online z fanami.
Gdyby zrealizowała swoje plany, to znów mogłaby znaleźć się na ostrym zakręcie. "Ta sytuacja uratowała mi życie na kilka lat" - podkreśliła artystka.
Edyta Górniak mówi o błogosławieństwie
Wokalistka postanowiła również wytłumaczyć swój punkt widzenia.
Na wszystko można spojrzeć z kilku stron. Na obecną sytuację można spojrzeć jak na tragedię, ale można też jak na błogosławieństwo, że możemy odpocząć, zatrzymać się. Ilu nas pędziło zbyt szybko, bez pomyślunku, zagonieni, zapracowani, zestresowani? W gonitwie nie wiadomo dokąd. A odpoczynek tylko z wyrzutami sumienia. No to dostaliśmy w prezencie odpoczynek. Oczywiście coś za coś... - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.