To już niemal rok odkąd Krzysztofa Krawczyka nie ma z nami. Śmierć wokalisty poruszyła wielu jego fanów, ale przede wszystkim najbliższych i przyjaciół. Najmocniej, co zrozumiałe, przeżyła to jego żona, Ewa. Ukochana Ewcia, jak o niej mówił, była oczkiem w jego głowie. Ona sama zaś starała się przez lata otaczać go czułością i opieką.
Jeszcze długo po pogrzebie mówiła, że nie umie znaleźć sobie miejsca ani nie potrafi odnaleźć w rzeczywistości bez męża. Dlatego też niemal codziennie pojawiała się na cmentarzu. Dziś stara się żyć z dnia na dzień, umilając czas wspomnieniami o Krzysztofie.
A warto wspomnieć, że ich dom to prawdziwe muzeum, pełne zdjęć płyt i pamiątek. Niektóre z nich Ewa Krawczyk odkrywa na nowo i być może ten fakt zainspirował ją, by napisać książkę o mężu.
Wspomniane pamiątki to prawdziwa kopalnia wiedzy i ciekawostek o Krawczyku. Jedna z nich to liścik, który Krzysztof podarował Ewie na początku ich znajomości.
Słodka moja, chciałbym cię zapewnić, że wszystkie moje myśli są poświęcone nam! Są one przeważane bardzo słodkie, choć czasami (tak zwykle, po prostu) martwię się - bo znam życie. Pamiętaj, jestem w tobie i po twojej stronie. Kocham cię" – miał napisać na serwetce w barze Cisza Leśna w Chicago, gdzie śpiewał, a Ewa była kelnerką.
Takich pamiątek jest zdecydowanie więcej. Niewykluczone, że Ewa opisze ich historię. Ma ponoć już przygotowane miejsce w salonie z gustownym biurkiem i wiele uporządkowanych pamiątek. Czas pokaże, czy książka powstanie. To może być bestseller!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.