Pierwsze dwa dni października bez wątpienia należały do Maty. Najpierw warszawski raper wydał swoją drugą solową płytę zatytułowaną "Młody Matczak", a kolejnego dnia zagrał na Bemowie największy koncert w historii polskiego rapu. Niektóre z relacji mówiły, że na płycie lotniska na Bemowie zebrało się ponad 40 tysięcy fanów artysty. Hałas był tak duży, że z powodu drgań budynku ewakuowano mieszkańców jednego z pobliskich bloków.
Mata zorganizował również dla swoich fanów dodatkową niespodziankę. Dzień przed wydarzeniem na Bemowie postanowił pojawić się na pływającej scenie na Wiśle, przed "schodkami", o których rapuje w jednym ze swoich najpopularniejszych utworów. Pomimo braku zapowiedzi pojawiło się tam wielu jego słuchaczy. Raper uczcił w ten sposób swoje nowe wydawnictwo, które miało premierę właśnie 1 października. Artyście na statku towarzyszyli jego koledzy. Wszyscy byli ubrani w jednakowe bluzy i maski z twarzą Maty.
Nietypowe zdarzenie na koncercie Maty
Fani rapera są zdolni do wszystkiego. Można się było o tym przekonać właśnie w trakcie koncertu na Powiślu. W pewnym momencie jeden z mężczyzn, pomimo niskiej temperatury, wskoczył do wody i zdecydował się dopłynąć do pływającej sceny. Członek ekipy Maty pomógł mu wejść na pokład, a sam artysta podarował mu bluzę i maskę. Był to zapewne prezent za jego odwagę i determinację. Wyczyn mężczyzny nagrali uczestnicy koncertu.
Zgromadzeni na schodkach docenili zarówno spontaniczny koncerty, jak i wyczyn fana, który popłynął do statku ze sceną. Pod nagraniami, które pojawiły się na TikToku, nie brakuje pozytywnych komentarzy.
Kozak totalny - napisał o fanie, który wskoczył do wody jeden z komentujących.
Szacunek, tam wtedy było naprawdę zimno - skomentowała jedna z internautek.