Julia Wieniawa to niekwestionowana mistrzyni w niemal wszystkim, za co się weźmie. Młoda gwiazda gra w filmach i serialach, brała udział w "Tańcu z Gwiazdami", pozuje do sesji zdjęciowych, prowadzi firmę, a ostatnio "skupia się na muzyce", gdyż ta "daje jej większe pole do artystycznego wyrazu".
Sama 23-latka jest zresztą przekonana o swojej wyjątkowości. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdziła, że "za granicą wielofunkcyjność się chwali, tak jak w przypadku Zendayi czy Seleny Gomez", zaś Polsce na Julię "spływa fala hejtu".
Fani miażdżą Julię Wieniawę. Zabójcze ceny
Ostatnio jednak Julia Wieniawa wywołała niemałe poruszenie w sieci. Wszystko za sprawą najnowszej kolekcji jej marki odzieży.
Poszło o drogie kostiumy kąpielowe. Julia wypuściła trzy modele - dwa dwuczęściowe bikini i jedno monokini. Celebrytka jednak zaszalała z cenami. Najwyraźniej uznała, że jej nastoletnie fanki, tylko ze względu na nazwisko idolki, kupią strój plażowy za kilkaset złotych.
W przypadku bikini, oddzielnie płacimy za górę i za dół. Top "Blanca" występuje w trzech wersjach kolorystycznych: czarnym, lawendowym i limonkowym. Każdy z nich kosztuje 290 zł. Do wyboru mamy też top "Mia" z wiązaniem na brzuchu, za tę samą cenę.
Dół występuje z kolei w dwóch wariantach - bardziej i mniej zabudowanym, również w tych samych wariantach kolorystycznych, które oczywiście można dowolnie mieszać. Oba wspomniane modele to koszt 220 zł.
Komplet zatem to wydatek w wysokości aż 510 zł. To jednak jeszcze nie wszystko.
Jednoczęściowy kostium "Jolene" dobił fanki. Lawendowy i limonkowy kosztują po 495 zł. Czarny zaś... 545 zł!
Dostępne są tylko dwa warianty rozmiarów - S i M. Dość słabo, jak na tę Julię Wieniawę, która jeszcze niedawno żaliła się, że "padła ofiarą body shamingu", prawda?
Lol, jaki body shaming - narzekała swego czasu Julia Wieniawa na niepochlebne komentarze obserwatorów na temat swojego ciała.
Fanki nie pozostawiły tego bez komentarza. Julii Wieniawie nieźle się oberwało.
Śliczne! Ale dla mnie ceny zabójcze, a szkoda - napisała wprost jedna z fanek.
Ceny to jest jakaś przesada - wtórowała kolejna.
Marka nie pozostawiła negatywnych komentarzy bez odpowiedzi. Ta jednak szokuje jeszcze bardziej.
Nasze kostiumy wykonane są z econylu, materiału pozyskiwanego w całości z odpadów oceanicznych i wysypiskowych. Econyl poddawany jest procesom, dzięki czemu ma wszystkie zalety nylonu z pierwszego obiegu. Wszystkie nasze produkty szyte są w Polsce, kostiumy również - odpisano fance.
Tak, tak, czytałam to i pochwalam, jednak smuci mnie fakt, że żeby być EKO w Polsce i wspierać środowisko, w sferze odzieżowej musimy być majętni - pisała zasmucona obserwatorka.
Temat rozmiarówki również nie przeszedł bez echa. Na to jednak PR-owcy Lemiss nie zdążyli jeszcze odpowiedzieć.
Wszystko super, ale tylko S i M? A co z osobami które mają duży biust? Mówię oczywiście o jednoczęściowych! W dwuczęściowych kostiumach, skoro macie większe rozmiarówki, to zróbcie sesje także na osobach, które mają większy biust, by to obejrzeć - pisała potencjalna klientka.
Myślicie, że Julia Wieniawa i jej partnerka biznesowa wezmą sobie te słowa do serca? A może najważniejsze jest "nieważne jak, byleby gadali"... i kupowali?
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.