Kasia Cichopek nie schodzi z pierwszych stron gazet, m.in. za sprawą rozwodu z Marcinem Hakielem. Nasilające się plotki o jej romansie z Maciejem Kurzajewskim z pewnością nie wpływają dobrze na wizerunek aktorki.
Podobnie zadziałał ostatni wywiad Marcina Hakiela. Tancerz w rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską otwarcie wyznał, że Katarzyna Cichopek w pewnym momencie poprosiła go o więcej wolności. Podkreślił ponadto, że ta wolność "miała imię", czym jasno dał do zrozumienia, że był zdradzany.
Czytaj także: Zapytali Rosjan o wojnę. To nagranie przeraża
Okazuje się, że po niemałych perturbacjach w życiu prywatnym Kasię Cichopek mogą spotkać również problemy w pracy! Jeden z pracowników "Pytania na śniadanie" zdradził, że są tacy, którzy chcą się jej pozbyć z popularnego programu.
Czytaj także: Nieoficjalnie: Rosja wstrzymała dostawy gazu do Polski
Niektórzy przełożeni Kasi chcą się jej pozbyć z "Pytania na śniadanie". Bo odmówiła podpisania umowy z impresariatem TVP - powiedział tajemniczy informator "Plotka".
Kasia Cichopek nie chce się dzielić zyskami
Impresariat TVP pobiera część zysków z reklam, na których zarabiają gwiazdy. Chodzi choćby o treści reklamowe publikowane w mediach społecznościowych.
Impresariat TVP zabiera nawet do 30 procent pieniędzy zarabianych przez gwiazdy na Instagramie. Wiele osób się burzy przeciw temu, bo to pozatelewizyjna działalność celebrytów. Kilka lat temu Tamara Gonzalez Perea odmówiła podpisania tej umowy i w efekcie straciła pracę prezenterki "Pytania na śniadanie". Teraz też niektórzy, jak Kasia, odmówili. Marta Manowska z kolei podpisała, ale ona nie zarabia tak dużo na Instagramie jak Kasia - dodał rozmówca "Plotka".
Tęsknilibyście za Katarzyną Cichopek, gdyby zabrakło jej na antenie TVP?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.