Anna Powierza cieszy się sporą popularnością. Mocno wybiła się dzięki roli w serialu "Klan". Aktorka nie boi się wprost mówić tego, co myśli. Ostatnio poinformowała w mediach społecznościowych, że podjęła decyzję, by już nigdy nie używać botoksu.
To nie jest zbyt mądre, gdy pracuje się w biznesie promującym desperacką młodość nawet po siedemdziesiątce - zaznaczyła.
Internauci niemal natychmiast przypomnieli aktorce, że przed laty zoperowała sobie nos. Ponadto Anna Powierza przyznawała się do tego, że wygładzała zmarszczki przy użyciu toksyny botulinowej. Po latach wyznała, że ingerencji w swój wygląd dokonała znacznie więcej.
Raz wstrzyknęłam sobie botoks, raz kwas hialuronowy. Kilka razy testowałam też jakieś inne zabiegi. Jednak patrząc na znajome, które od lat korzystają z zabiegów tego rodzaju, czułam, że to nie moja droga - podkreśliła na Instagramie.
Anna Powierza miała problem po botoksie. "Zakończyłam tę przygodę"
Po botoksie aktorka miała niemały kłopot. Chodzi o to, że nie mogła zapanować nad własną twarzą.
Po tym, jak ostrzyknęłam się botoksem, czułam się niekomfortowo, bo kiedy coś mówiłam, to ruszała mi się tylko część twarzy i niekoniecznie ta, która powinna. Zakończyłam więc tę przygodę - zaznaczyła w "Dzień dobry TVN" Anna Powierza.
Teraz aktorka wręcz przestrzega inne kobiety. - Botoks, kwas hialuronowy, owszem, dają efekt "wow", natychmiast odmładzają skórę, ale de facto przyśpieszają starzenie - zaznaczyła na Facebooku.
W sprawie botoksu zdania nie zmieniam. Całe szczęście, że zostały mi chociaż mejkapy, sztab superprofesjonalistów od wyglądu, filtry, fotoszopy i dobrze ustawione przy fotkach światło - podsumowała na Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.