To niewyobrażalna tragedia. Jake Flint, piosenkarz i autor tekstów z Oklahomy w Stanach Zjednoczonych, zmarł podczas snu, kilka godzin po swoim ślubie z Brendą Flint. Jake i Brenda składali przysięgę małżeńską niedaleko Tulsy (miasto w stanie Oklahoma).
Czytaj także: Porażające dane GUS. Nadciąga katastrofa
Oboje byli bardzo szczęśliwi i planowali długie życie. Nic nie wskazywało na to, że kilka godzin po sakramentalnym "tak" rozegra się dramat. Panna młoda, a teraz wdowa jest kompletnie załamana. Kilka dni po śmierci męża zabrała głos w mediach społecznościowych.
Powinnyśmy przeglądać zdjęcia ślubne, ale zamiast tego muszę wybrać ubrania, w których pochowam męża. Ludzie nie są stworzeni do odczuwania takiego bólu. Moje serce odeszło i naprawdę potrzebuję, żeby wrócił. Nie mogę znieść dużo więcej. Potrzebuję go tutaj - napisała Bredna Flint.
Oklahoma w żałobie. Przyjaciel żegna Jake'a Flinta
Jake był niezwykle popularnym artystą w swoim regionie. Nazywany był nawet ambasadorem Oklahomy. Wiadomość o jego nagłej i przedwczesnej śmierci zszokowała całe środowisko.
Był moim przyjacielem i po prostu bardzo miłym facetem. Jak widać po wpisach w mediach społecznościowych, był kochany przez wszystkich. Myślę, że wynikało to z tego, że był dobrym człowiekiem i miał niesamowite poczucie humoru. Rozśmieszał wszystkich i sprawiał, że wszyscy przy nim czuli się mile widziani - napisał publicysta Clif Doyal.
Jak czytamy na oficjalnej stronie internetowej piosenkarza, zamiłowanie Jake'a do muzyki zrodziło się z pragnienia ojca, by dzielić się radością z synem. Jego tata, u którego zdiagnozowano ALS, zlecił przyjaciołom pomoc w nauce gry na gitarze i zaszczepił w nim miłość do muzyki. Ostatni singiel Jake'a "What’s Your Name" powstał jeszcze przed pandemią koronawirusa, na początku 2020 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.