W ostatnich latach Jerzy Stuhr miał poważne problemy ze zdrowiem. Przeszedł zawał serca (w 2016 r.) i udar mózgu (w 2020 r.). Co zrozumiałe, aktor potrzebował długiej rekonwalescencji, dlatego też wycofał się z życia publicznego i artystycznego. Jak informuje PAP, już niedługo Jerzego Stuhra znów będzie można zobaczyć na ekranie, ponieważ wrócił już do pracy.
Obecnie aktor jest w Turynie i bierze udział w nagraniach do włosko-kanadyjskiej produkcji. Wiadomo o niej jak na razie tyle, że ma podejmować temat niemarnowania żywności. Jej reżyser wcześnie znajdował się włoskimi edycjami programów "MasterChef" i "Hell's Kitchen".
Jak wynika z informacji włoskiej agencji Ansa, "Nie umrę z głodu" Umberto Spinazzoli będzie "pełną poezji opowieścią o znanym szefie kuchni, którego błyskotliwa kariera zakończyła się katastrofą i bezdomnością". Filmowy mistrz kuchni podnosi się z dna i podejmuje walkę z problemem marnowania jedzenia
Nie jest to jedyna włoska propozycja, jaką otrzymał polski aktor. Niebawem ma podobno zagrać w najnowszym filmie Nanniego Morettiego.
Natomiast polscy fani Jerzego Stuhra nie muszą jednak czekać na zagraniczne produkcje. Już niebawem do kin trafi film "Sonata". Wcielił się w nim w lekarza, prof. Henryka Skarżyńskiego.
Zobacz także: Sąsiedzi Kukiza zabrali głos. "Cały Łosiów mówi..."
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.