Za sprawą głośnego reportażu "Gazety Wyborczej" opinia publiczna zobaczyła nieznaną dotąd twarz księdza Andrzeja Dębskiego, wysokiego rangą duchownego białostockiej kurii, gwiazdę katolickich programów TVP. Okazało się, że ksiądz znany m.in. z magazynu "Ziarno", adresowanego dla najmłodszych widzów, jest nadawcą wulgarnych wiadomości z seksualnymi propozycjami.
Dziennikarze "Wyborczej" ujawnili bulwersującą korespondencję duchownego z jedną z internautek, a także kompromitujące księdza nagrania, na których się masturbuje. Ksiądz Dębski w rozmowie z dziennikarzami nie zaprzeczył sprawie. Jednocześnie jednak nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił. Odpowiedź na to pytanie zna z kolei Joanna Racewicz, która skomentowała seksskandal z duchownym w roli głównej w swoich mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz żałuje. Przestał być gwiazdą "Ziarna" w TVP i kapelanem Jagiellonii Białystok. Twierdzi, że nie ma pojęcia, co mu się stało. Chyba wiem. To pycha, proszę pana. I ohydny patriarchat, który toczy, jak zaraza, także Kościół. Pogarda dla kobiet i poczucie męskiej wszechmocy. Bezkarność i buta - podsumowała Joanna Racewicz w instagramowym wpisie.
Jednocześnie jasno dała do zrozumienia, że tego typu haniebne postępowanie powinno być surowo piętnowane.
Czytaj także: Chcieli być jak Zara. Nie wyszło, znikają z Polski
Personel naziemny Pana Boga… Ech… Myślicie, że ten typ "nagle oszalał"? Szatan go opętał? Czy to była norma, którą jego świat tolerował, bo nikt o tym nie napisał? Dobrze, że tym razem ksiądz nie zniknie w innej parafii, a sprawa nie będzie zamieciona pod dywan. O draniach trzeba mówić, pisać, krzyczeć. Uczyć pokory i żądać pokuty. Wybaczyć? Może kiedyś. Amen. Nie pokażę twarzy tego drania. Wybaczcie, na sam widok robi mi się niedobrze - dodała na koniec, swój obszerny wpis ilustrując zdjęciem księży w sutannach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.