Hector Jimenez Bravo uciekł z Ukrainy do Polski. Kucharz kolumbijskiego pochodzenia w niedzielę wystąpił w "Dzień dobry TVN" i opowiedział o kulisach swojej ucieczki z kraju ogarniętego wojną.
Okazuje się, że atak wojsk Putina zastał go w ojczyźnie. Mimo to szybko wrócił z żoną do Europy, ponieważ jego ukraińska teściowa została w bombardowanym Irpieniu.
Z Kolumbii organizowałem ewakuację teściowej. Rano podczas bombardowania musiała zdążyć na lokalny pociąg z Kijowa, następnie do Lwowa. A ja organizowałem dalej tę ucieczkę, lecąc z Bogoty do Warszawy. Udało się załatwić dla niej miejsce w autobusie i w ten sposób dotarła do Warszawy. Spotkaliśmy się dopiero dwa dni temu - relacjonował w "DDTVN".
Jego kulinarny talent pozwolił mu gotować dla najważniejszych głów na świecie. Dania Hectora mieli okazję skosztować m.in. królowa Elżbieta II, Tony Blair, George Bush oraz Władimir Putin. Dziś wstydzi się tego, że karmił rosyjskiego tyrana.
Pracowałem w Petersburgu. Byłem tam dwa lata. W trakcie mojego pobytu odbywał się szczyt G8 w 2006 roku, a hotel, w którym gotowałem, był jednym z goszczących głowy państw. Był tam Tony Blair, George W. Bush i również Putin. W tamtych czasach uważałem, że dla mnie to świetna rzecz i bardzo fajnie jest mieć w CV coś takiego. Teraz wstydzę się tego. Gdybym teraz był w takiej sytuacji, to dla Putina nie byłby to najsmaczniejszy posiłek w jego życiu - zdradził.
Po 10 latach telewizyjnej kariery w "MasterChefie" Hector Jimenez Bravo uważa Ukrainę za swój dom. Bardzo boli go fakt, że po raz drugi musiał opuścić ukochany kraj ze względu na wojnę. Lata temu z tego samego powodu uciekł z Kolumbii i zyskał status uchodźcy w Kanadzie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.