Mateusz Damięcki jest aktorem niemal całe swoje życie. Swój zawód wymarzył sobie w dzieciństwie. Od najmłodszych lat dążył do występów przed kamerą lub na scenie. W 2004 roku uzyskał dyplom ukończenia studiów na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
Zanim jednak poszedł na studia, Damięcki zdobywał praktykę aktorską w inny sposób. Jak wyznał w najnowszym wpisie, zaczął jako 10-letni chłopak. - 31 lat temu kazałem ojcu zawieźć się na Chełmską, do WFDiF, bo w naszym białym telewizorze w kuchni (...) Pani Krystyna Loska powiedziała (...), że do serialu szukają chłopca - napisał na Facebooku.
Niestety, wielkie plany małego chłopca nie powiodły się. Na drodze do kariery stanęła choroba! Okazało się, że Mateusz Damięcki nagle "zaczął się drapać" i nie był w stanie pojawić się na castingu.
Rodzice myśleli, że [drapię się - red.] z nerwów, z podniecenia. Ale okazało się, że to była ospa. Dzień później, cały w fioletowe kropki buczałem w poduszkę w naszym dwupokojowym mieszkaniu na ursynowskim osiedlu z wielkiej płyty, że moje życie i moja kariera właśnie runęły w gruzach - relacjonuje aktor.
Choroba Mateusza Damięckiego trwała dwa tygodnie. Po tym czasie mógł opuścić mury "domowego więzienia". W telewizji nie było już ogłoszenia, jednak młody-przyszły aktor nie poddał się. Poszedł z mamą w poszukiwaniu reżysera:
Mama wyraziła zgodę, (...) i ruszyliśmy do Wytwórni. Pamiętałem tylko nazwisko reżysera. Jerzy Łukaszewicz. Chodziliśmy od drzwi do drzwi. W końcu znaleźliśmy. (...) Pamiętam nasze spotkanie z Jerzym oraz z drugim reżyserem, Ryszardem Zatorskim. (...) Pokazano mi kamerę i zaraz kazano mi o niej zapomnieć i nigdy nie patrzeć w obiektyw.
Był to casting do serialu "Wow". To polsko-niemiecka produkcja emitowana na antenie TVP w 1993 roku. Przez cały serial przewija się się wielu znanych aktorów. Wśród nich są m.in.: Cezary Pazura, Katarzyna Skrzynecka, Radosław Pazura, Tomasz Sapryk czy Marek Barbasiewicz.
A potem przyszedł Pan ze srebrną walizeczką i wyciągnął z niej okrągłą szczoteczkę. (...) Kula świeciła pulsującym fioletowo-niebieskim światełkiem, a skierowane na nią czerwone lasery rozpraszały się po ścianach. Tak poznałem WOW. Trzy dni później zacząłem pracę nad serialem w Międzygórzu - podsumował Mateusz Damięcki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.