W TVP pod nowym kierownictwem od kilku tygodni dokonuje się szeregu zmian. Zwraca uwagę zwłaszcza liczba zwolnień i transferów dziennikarzy, które stały się tematem szerokich dyskusji. Te zmiany dotknęły nawet Katarzynę Cichopek i Macieja Kurzajewskiego, dotąd uważanych za postacie nietykalne w świecie telewizji.
Karolina Pajączkowska opuściła TVP krótko przed tym, jak władzę w stacji przejęła opozycja. Jej odejście nastąpiło niespodziewanie, a jej kariera w telewizji zakończyła się na początku września. Dziennikarka znana z charyzmatycznego wizerunku i zamiłowania do demaskowania afer, mając 32 lata, postanowiła kontynuować swoją karierę w internecie.
W pierwszym odcinku swojego nowego programu "Pajączkowska Show" na YouTube, Karolina Pajączkowska skupiła się na gorącym temacie zwolnień w "Pytaniu na Śniadanie". Wypowiedziała się, że nowy program polityczny, który ma prowadzić online, da jej pełną swobodę wypowiedzi. Jej doświadczenie w telewizji nauczyło ją, jak przyciągać widzów, co udowodniła, wybierając na początek tak aktualny i dyskutowany temat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początek programu Pajączkowskiej zaczął się od słów o niepewności w mediach, przytaczając zasadę: "Dzisiaj jesteś, jutro cię nie ma, uważaj!". Zwróciła także uwagę na swoje własne, burzliwe odejście z telewizji.
Następnie Pajączkowska odniosła się do artykułów na temat zwolnień znanych postaci, jak Tomasz Kammel czy Kasia Cichopek. Podkreśliła, że będąc świadkiem tego, jak pisze się o dziennikarzach, zdecydowała się osobiście skontaktować ze swoimi byłymi kolegami z TVP.
Karolina przeprowadziła swoiste śledztwo, kontaktując się bezpośrednio z osobami, które straciły pracę. Dowiedziała się od nich, jak wyglądały rzeczywiste kulisy zwolnień. Zwróciła uwagę, że zwolnieni pracownicy TVP zostali postawieni w sytuacji bezrobocia.
"Widzieliśmy te nagłówki. Mówiły o zwolnionych gwiazdach i jaki będzie ich los. Mowa tutaj o Tomaszu Kammelu, Małgosi Tomaszewskiej czy Kasi Cichopek. Gdy je czytałam, brałam je z dość dużym dystansem, dlatego że osobiście wiem, jak to jest, gdy pisze się o dziennikarzach. Często dochodzi do różnych manipulacji, dlatego osobiście zadzwoniłam do moich byłych kolegów" - mówiła Pajączkowska.
Czytaj także: Popek ma kłopoty. Zawiadomienie do prokuratury
Pajączkowska kontynuowała, że zwolnionym przekazano decyzję telefonicznie przez nową szefową programu. Nie dostali informacji o powodach zwolnienia ani o ewentualnym kontynuowaniu pracy w TVP. Jedna z rozmówczyń stwierdziła: "Tak to już w mediach jest", co dla Karoliny potwierdziło ograniczenia narzucone przez umowy medialne, zakazujące publicznych wypowiedzi po odejściu ze stacji.
"Okazało się, że informacja o tym, że nie przychodzą już do pracy, została im przekazana przez telefon, przez nową szefową tego programu - kontynuowała. Czy powiedziano im, dlaczego muszą odejść? Nie. Czy powiedziano im, czy dalej będą pracować w TVP? Nie. Jedna osoba powiedziała mi wprost: "Słuchaj, Karolina, tak to już w mediach jest". No, i właśnie, tak to już w mediach jest, czyli nie można oficjalnie zabrać głosu, bo zabrania tego umowa. Nie można po odejściu z pracy pracować u konkurencji, czyli przez najbliższe miesiące trzeba być po prostu bezrobotnym. Wiem to z doświadczenia. Tak, to już w mediach jest..." - kontynuowała.
Pajączkowska wyraziła swoje oburzenie na metodę zwalniania przez telefon, uznając ją za niestosowną. Podkreśliła, że mówiąc o tym publicznie, najprawdopodobniej sama przekreśla swoje szanse na powrót do telewizji. Zdecydowanie wyraziła swoje zdanie, mówiąc, że takie zachowania są nie do przyjęcia w mediach. Podsumowała, że ma prawo wyrazić swoje stanowisko w tej sprawie, nawet kosztem konsekwencji.
Nie będę w tym miejscu żalić się, jaki ten świat jest zły (...), ale wydaje mi się, że mam prawo powiedzieć, że traktowanie kogokolwiek w taki sposób, że mówi mu się, że nie musi już przychodzić do pracy przez telefon, jest po prostu niewłaściwe. Mówię to wprost, z pełną świadomością konsekwencji, jaki może nieść ten przekaz. Moim zdaniem to oznacza zmierzch i kres telewizji, dziś pracuję na własnych zasadach, ale wiem, jak było w mediach. I wiem, że takie zachowania w takim środowisku nie przystoją. To jest moje oficjalne stanowisko na ten temat - zakończyła.