Katarzyna Warnke raczej nie gryzie się w język. Praktycznie zawsze mówi to, co myśli. Niejednokrotnie zaskakiwała szczerością. Kiedyś u Kuby Wojewódzkiego stwierdziła, że alkohol źle wpływa na cerę, a jednocześnie ujawniła, że gdy była młodsza, to zdarzyło jej się "coś wypić na odwagę" przed wejściem na scenę.
Warnke nie kryje się też ze swoimi poglądami politycznymi. Regularnie o nich przypomina. Tymczasem aktorka odniosła się do problemu inflacji, rosnących kosztów życia i relacji polskiego rządu z Unią Europejską.
W rozmowie z Pomponikiem podkreśliła, że wie, dlaczego pieniądze z Funduszu Odbudowy nie docierają do Polski.
Jestem załamana tym, że Polska nie dostaje wciąż pieniędzy z Unii Europejskiej, ale rozumiem, dlaczego i nie jestem załamana Unią, tylko polskim rządem, który doprowadza do sytuacji konfliktu i Polacy nie mogą dostać tych pieniędzy. Byłyby one dzisiaj niezbędne - spostrzegła.
"Mam skromniejsze życie towarzyskie"
Podczas wywiadu dla Pomponika zaznaczyła też, że nigdy nie żyła ponad stan. Pandemia uświadomiła jej natomiast to, że bez większości dóbr "z wyższej półki" można żyć.
Odkąd pojawiła się pandemia, ja mam skromniejsze życie towarzyskie, wyjścia i tak dalej. Myślę, że wszyscy ograniczyliśmy zakupy luksusowe, a może same zakupy stały się luksusem, może w ten sposób. Ja bym nie mówiła o sobie, to, że ja sobie czegoś nie kupię to jest nic, ale to, że komuś zabraknie pieniędzy na jedzenie, to jest prawdziwy problem i będziemy musieli się nad tym wszyscy pochylić - powiedziała aktorka.
Warnke spostrzega, że najmocniej dostaje się tym, którzy mają najtrudniej. Mimo wszystko wierzy w to, że rząd wykaże się odpowiednią inicjatywą i ruszy z pomocą.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.