Program "Nasz nowy dom" jest emitowany na antenie Polsatu od ponad siedmiu lat. Kilka dni temu Katarzyna Dowbor na Instagramie poinformowała, że po krótkim urlopie wraca do pracy i jeszcze w tym tygodniu zaczną się nagrania do 17 edycji programu. Nowe odcinki będziemy mogli oglądać już we wrześniu.
Katarzyna Dowbor w ostatnim wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego" zdradziła również wiele tajemnic z programu. Prowadząca przyznaje, że do programu zgłasza się wiele rodzin, ale niestety nie wszystkim udaje się pomóc.
Zgłoszeń rzeczywiście jest bardzo dużo. My w sezonie możemy zrobić dwadzieścia kilka odcinków, a sezon to kilka miesięcy pracy. Natomiast warto próbować i zgłaszać się - mówi prowadząca program "Nasz nowy dom" w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".
Do programu zgłosić mogą sąsiedzi lub znajomi rodziny, której nie stać na remont własnego domu. Dowbor zdradziła także wymogi jakie należy spełnić, aby rodzina została wybrana do programu.
Zgłoszenia płyną głównie od rodzin, sąsiadów, ośrodków pomocy społecznej. Przed świętami było wiele akcji pomocy innym. Ludzie nagle odkryli, że w ich sąsiedztwie są bardzo zniszczone domy, rodziny z problemami. Moi znajomi brali udział w jednej z takich akcji i odnaleźli zaniedbany dom. Zadzwonili do mnie i zapytali, co mają zrobić, byśmy go wyremontowali. Powiedziałam im, żeby najpierw dali nam szansę i wypełnili zgłoszenie. Nie można się zgłosić do mnie. Trzeba to zrobić drogą oficjalną. Każde zgłoszenie jest weryfikowane, trochę wymogów trzeba spełnić. Musimy coś o rodzinie wiedzieć. Nie możemy jechać do niej w ciemno - tłumaczy Katarzyna Dowbor, cyt. przez "Dziennik Zachodni".
Przede wszystkim rodzina, która chce, by ekipa programu wyremontowała ich dom, musi opowiedzieć na antenie o problemach, z jakimi boryka się na co dzień. Oprócz tego dom, który wymaga remontu, musi spełniać kilka zasad.
Przede wszystkim dom musi nadawać się do remontu. Często są to budynki, które się do tego nie nadają. Jedyne co można zrobić, to je zburzyć. W komisji, która jedzie do rodziny, jest szef ekipy budowlanej. (...) Poza tym rodzina musi mieć uregulowane sprawy własnościowe. (...) Musimy też sprawdzić, czy w takim domu nie ma alkoholu czy innej patologii. Nie stać nas też, by remontować 300-metrowe domy - podkreśla prowadząca.
Jakiś czas temu zdarzyło się, że jeden z sąsiadów z zazdrości podpalił dom, który był remontowany w programie. Katarzyna Dowbor wyznała, że taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz. - Mieliśmy też drobne zniszczenie fasady wyremontowanego budynku. Ale program ma już siedem lat, więc dwa czy trzy przypadki to nie jest źle. To są tylko ludzie. Jedni potrafią być empatyczni, inni są zazdrośni. W przypadku tego podpalenia miała miejsce bardzo osobista sytuacja. Podpalacz podkochiwał się we właścicielce domu, a ona go nie chciała.
Pandemia zmieniła program
Prowadząca wyznała również, że pandemia bardzo wpłynęła na program. W tym trudnym czasie nie wolno prowadzącej i ekipie przytulać się z uczestnikami programu.
Dla mnie bardzo ważna jest bliskość. A nie wolno się nam dotykać, musimy zachować dystans. Rodziny są cudowne, chcą się przytulić, okazać wdzięczność. Dzieci wyciągają ręce, a ja mówię, że nie można. Cała ekipa pracuje w maskach - mówi Dowbor.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.