Policja zatrzymała fotoreporterkę "Gazety Wyborczej" przed Ministerstwem Edukacji Narodowej z powodu rzekomego naruszenia nietykalności policjanta. Kobieta miała go kopać. Dziennikarka opuściła posterunek o godz. 19. Działanie policji spotkało się z ostrym odzewem nie tylko wśród demonstrantów, którzy skandowali przed komendą m.in. "Faszyści policja, jedna koalicji" i "Zdejmij mundur, przeproś matkę", ale także wśród celebrytów.
Kinga Rusin znana jest z tego, że na swoim Instagramie często zabiera głos w ważnych sprawach. Od początku wspiera kobiety w walce o swoje prawa. Zatem jedynie kwestią czasu było jej wypowiedzenie się na temat zatrzymania Agaty Grzybowskiej przed siedzibą MEN. Już pierwsze słowa Rusin udowadniają, że to zdarzenie wyjątkowo ją wzburzyło.
"Wara od dziennikarzy! I wara od kobiet! Sprawa zatrzymania fotoreporterki Agaty Grzybowskiej podczas kobiecych protestów jest symboliczna. Dziennikarz-kobieta pokazująca prawdę i swoją legitymację to dla tej władzy najwyraźniej kwintesencja wroga. Dziennikarze zadający ostre pytania, obnażający kłamstwa czy dokumentujący prawdę, tekstem czy ZDJĘCIEM, to dla władzy realne zagrożenie" – czytamy.
Kinga Rusin dalej pisze, że kobiety w naszym kraju jedyne co muszą robić, to podporządkowywać się. "Miały cierpieć rodząc. Miały nie dzwonić, gdy znęcają się nad nimi w domu (i dlatego obcięto fundusze na linie pomocowe). Miały być pozbawiane ochrony prawnej - przykładem działania w kierunku wypowiedzenia konwencji „O zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet" – kontynuuje.
Wara od dziennikarzy! I wara od kobiet!
Dziennikarka w mocnym słowach podkreśla, że nie zgadza się na takie zachowania, które jej zdaniem są odrażające:
"Obraz fotoreporterki dokumentującej protest kobiet, pokazującej legitymację, uprowadzanej przez osiłków w mundurach, to odrażająca stop-klatka działań tego reżimu. Tak samo jak zdjęcia drobnej dziewczyny - przechodnia, wynoszonej za nogi przez czterech „służących społeczeństwu” policjantów. Tak samo jak zdjęcia antyterrorystów „po cywilnemu”, wysłanych na kobiece demonstracje i używających tam pałek teleskopowych" – dodaje.
Na sam koniec kieruje także swoje słowa do policji. "Nie mówię nawet o innej żenadzie: „stróżach prawa” używających w stosunku do tysięcy młodych kobiet w całej Polsce metody pt. „sprawdzanie tożsamości” po to, żeby je zastraszyć, żeby odechciało im się protestować" – napisała.
Jak się można było spodziewać, na wpis Kingi Rusin zareagowało sporo osób. Sporo z nich zgodziło się z jej stanowiskiem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.