Mateusz Domański
Mateusz Domański| 

Koszmar Jolanty Kwaśniewskiej. "Brudne, obrzydliwe łazienki"

3

Jolanta Kwaśniewska postanowiła ujawnić, jak wyglądał poród jej córki Aleksandry. Okazuje się, że przyszła pierwsza dama rodziła w bardzo trudnych warunkach. Na domiar złego musiała zmierzyć się z infekcją.

Koszmar Jolanty Kwaśniewskiej. "Brudne, obrzydliwe łazienki"
Aleksandra Kwaśniewska i Jolanta Kwaśniewska (Licencjodawca, AKPA)

Krótko przed porodem Jolanta Kwaśniewska była mocno zestresowana - przede wszystkim tym, że przestała czuć ruchy dziecka. Wobec tego udała się do szpitala położniczego w Warszawie przy placu Starynkiewicza.

W końcu małżonka Aleksandra Kwaśniewskiego zaczęła odczuwać bóle i poród się zaczął. O szczegółach Jolanta Kwaśniewska poinformowała w najnowszej książce "Pierwsza Dama. Jolanta Kwaśniewska".

Odchodzą mi wody, słyszę, jak inne rodzące kobiety krzyczą w salach na tych pozajmowanych łóżkach. Spaceruję po korytarzu, bo jestem przekonana, że za chwilę będę musiała się do jednej z tych sal wybrać, moje przerażenie rośnie. Podreptałam jeszcze do automatu telefonicznego, zadzwoniłam do Małgosi, mówię: będę rodzić. Dotarła do mnie koło dwudziestej trzeciej. Zaczęłam mieć potworne bóle. Byłyśmy same, bez lekarza, Małgosia tylko zwilżała mi usta. Wszystko trwa, trwa i trwa... [...] Oleńkę urodziłam 16 lutego, po północy. Szło, jak to często bywa przy pierwszym porodzie, mozolnie - podkreśliła prezydentowa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Popisy 16-latka w bmw. Nie wiedział, że wszystko się nagrywa

Jolanta Kwaśniewska ujawnia. Tego doświadczyła w szpitalu

Przy porodzie Jolanta Kwaśniewska nabawiła się infekcji. Warunki w szpitalu były zaś naprawdę fatalne.

Nie było miejsca na salach, więc leżałam w połogu na korytarzu. Obok mnie znalazły się jeszcze dwie panie. W końcu dostałam pozwolenie, żeby się wykąpać. Idę szczęśliwa pod prysznic. Wchodzę do kabiny, wpada pielęgniarka i mówi, że pacjentka, która przede mną tu była, ma półpasiec. No świetnie — myślę sobie - dodała małżonka Aleksandra KWaśniewskiego.

Sanitariat był w naprawdę opłakanym stanie.

Prysznice z przegniłymi deskami na podłodze. Miejsce naprawdę straszne. Na szczęście po drugim dniu dostałam się na salę. Przynoszono nam jakieś paskudne jedzenie, ale koło mnie leżała przesympatyczna pani, której mąż był kucharzem i przywoził jej dewolaje, sztuk trzy. Więc w końcu mogłam zjeść coś przyzwoitego — dewolaja, a wcześniej rosół z kury - ujawniła.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić