Z pewnością takich sytuacji obawiali się przeciwnicy powrotu Piotra Kraśki na antenę "Faktów".
Kiedy we wtorkowym wydaniu programu dziennikarz zapowiedział nowe regulacje prawne dotyczące kierowców popularnych aplikacji świadczących usługi przewozowe, a na planszy pojawił się samochód i nagłówek: "w trosce o bezpieczeństwo", błyskawicznie pojawiły się skojarzenia z ostatnią aferą z udziałem Kraśki.
Uwagę na ten wyjątkowo niefortunny widok zwrócił m.in. Eryk Mistkiewicz, który zamieścił kadr z "Faktów" na swoim twitterowym koncie. Na wymowny wpis prezesa Instytutu Nowych Mediów błyskawicznie zareagowała m.in. Marzena Paczuska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dawna następczyni Kraśki w roli szefa "Wiadomości" TVP, a obecnie członkini Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, podsumowała tę sytuację wprost:
Troszkę kpiną z widzów zapachniało...
Czytaj także: Mama pięcioraczków ma problem. Internautki próbują pomóc
Przypomnijmy, że Mistewicz i Paczuska nawiązali tym samym do głośnej afery z udziałem Kraśki, który przez sześć lat prowadził auto bez uprawnień. B
Sprawę ujawnił "Super Express", który ustalił, że dziennikarz TVN stracił prawo jazdy w 2015 roku, a mimo to wielokrotnie prowadził auto. Kraśko "wpadł" podczas rutynowej kontroli.
Kilka miesięcy później na jaw wyszedł kolejny skandal z udziałem dziennikarza "Faktów". Tym razem TVP Info nagłośniło sprawę dawnych zaległości podatkowych Kraśki.
Chodziło o kwotę 850 tys. zł, którą po kontroli skarbówki dziennikarz zapłacił. Mimo to kolejny już wizerunkowy skandal w tak krótkim czasie sprawił, że Kraśko zniknął z anteny TVN.
Czytaj także: Ewa Krawczyk załamana. "To się tak nie da"
Dziennikarz wrócił do pracy jesienią po półrocznym urlopie zdrowotnym. Najpierw, w czasie ostatnich wyborów do amerykańskiego Kongresu, pojawił się w roli korespondenta zza oceanu, potem coraz częściej pojawiał się na antenie TVN24. Do roli gospodarza "Faktów" wrócił pod koniec grudnia ubiegłego roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.