Nie od dziś wiadomo, że królowa Elżbieta II kochała wszystkie zwierzęta, ale rude psiaki o krótkich nóżkach upodobała sobie najbardziej. Pierwszego szczeniaka rasy welsh corgi cardigan otrzymała już na 18. urodziny od swojego ojca. W tym momencie zrodziła się w niej trwała miłość do walijskiej rasy.
Szacuje się, że od tego czasu Elżbieta II mogła mieć ponad 30 psów rasy corgi. Tresowała je, zabierała na spacery i darzyła podobno tak wielką sympatią, że o dobre samopoczucie zwierzaków musiała dbać cała pałacowa służba. Gdy czworonogi, odchodziły, były chowane w zaszczytnym miejscu na wzgórzu przy zamku Windsor.
Kiedy w 2018 roku Jej Królewska Mość straciła swojego ostatniego, ukochanego corgi, wszyscy przypuszczali, że w pałacu nie pojawi się już więcej psów. W lutym tego roku monarchini dość niespodziewanie otrzymała dwa szczeniaki od swojego syna księcia Andrzeja. Pieski miały pomóc jej przejść przez trudny czas, gdy książę Filip trafił do szpitala.
Niestety, kilka miesięcy później jeden z maluchów o imieniu Fergus nagle zachorował i zmarł. Królowa była zdruzgotana. Nie została jednak sama. Przy Elżbiecie II pozostał brat fergusa, kilkumiesięczny Muick, a także około 10-letnia Candy - mieszanka jednego z corgi królowej z jamnikiem księżniczki Małgorzaty. Jak donosi "Newsweek", w chwili śmierci królowa miała jeszcze dwa psy, kolejnego corgi oraz cocker spaniela Lissy, który wszedł do rodziny królewskiej w styczniu 2022 roku.
Królowa Elżbieta II nie żyje. Co stanie się z królewskimi psami?
Jak mówił w jednym z wywiadów królewski biograf Ingrid Seward, Elżbieta II miała nadzieję, że psy nie będą żyły dłużej niż ona, gdyż nie chciała sprawiać kłopotu swoim bliskim. Niestety, w czwartek 8 września czworonogi straciły swoją panią. Co się teraz z nimi stanie?
Jak na razie nie podano oficjalnej informacji na temat planów wobec psów zmarłej władczyni Wielkiej Brytanii. W rozmowie z "Newsweekiem" Seward wyraził przekonanie, że czworonożni przyjaciele królowej mogą trafić do jej dzieci.
Wyobrażam sobie, że psy będą pod opieką rodziny, prawdopodobnie księcia Andrzeja, ponieważ to on podarował je królowej - oświadczył królewski biograf.
Z kolei biografka brytyjskiej rodziny królewskiej Penny Junor zasugerowała, że psy mogą trafić do personelu królowej, który za życia monarchini poświęcał wiele czasu na opiekę nad jej zwierzętami.
Opieka nad psami przypadała czasami lokajom, ale przede wszystkim zaufanej krawcowej, asystentce i prawej ręce królowej - Angeli Kelly, a także jej równie zaufanemu lokajowi, który służył jej przez wiele lat - Paulowi Whybrewowi - podał "Newsweek".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.