Kowalewski już kilka lat przed śmiercią mówił bez ogródek, że jest w coraz gorszej formie i co jakiś czas trafia do szpitala. - Operacje, operacyjki, biologicznie się zużywam, na szczęście jeszcze nie do końca, ale to jest w starości najbardziej do du... Odpukać, umysł jeszcze domaga, ale też się czasem niepokoję, kiedy nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś nazwiska - mówił Kowalewski w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" w 2014 r.
Kiedy rozeszła się wieść o jego śmierci, żona aktora Agnieszka Suchora napisała na Facebooku: "Najdroższy Najwspanialszy Najczulszy. Nie przegrał żadnej walki!". Jan Englert dodał od siebie, że "chorobom, które go trawiły od dawna, nie pozwalał zakłócać radości życia".
Rok temu aktor trafił do szpitala z powodu kłopotów z sercem. - Serce Krzysia po raz kolejny zastrajkowało. Już jest lepiej, ale było bardzo źle - mówił wtedy informator "Na żywo".
Tymczasem "Super Express" dotarł do osoby z otoczenia aktora, która potwierdziła, że z Kowalewskim było coraz gorzej. 83-latek zmagał się z wieloma problemami, a jego komfort życia był daleki od ideału.
Krzysiek ostatnio bardzo chorował. Ledwo chodził o kulach, mocno schudł. Miał problemy z sercem i cukrzycą - zdradza źródło gazety.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.