23 marca Andrzej Kosmala, wieloletni menadżer i przyjaciel Krawczyka, potwierdził, że gwiazdor zachorował na COVID-19 i musiał poddać się hospitalizacji. Sytuacja jest tak poważna, że 74-latek został podłączony pod respirator. "Muszę podjąć walkę. Jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem, jak będzie z moją Ewą, która jeszcze nie ma wyniku, ale jest na kwarantannie w domu" – napisał Krawczyk w wiadomości przekazanej przez menadżera.
"Milknę. Nie oczekujcie żadnych wiadomości ode mnie" – pisał w komunikacie i na koniec poprosił o modlitwę.
Słowa Krawczyka bardzo zaniepokoiły Mariana Lichtmana, z którym Krawczyk założył w latach 60. zespół Trubadurzy. Perkusista próbował skontaktować się z przyjacielem, ale nawet on nie mógł z nim porozmawiać.
Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera. Bardzo to przeżywam. To nie jest w jego stylu. Martwię się, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. My, wokaliści, mamy silne płuca, więc lepiej to znosimy – mówił Lichtman "Super Expressowi".
Jest moim przyjacielem. Czekam na jego telefon - powiedział Lichtman, zapewniając, że Trubadurzy modlą się za niego i oferują wszelką potrzebną pomoc.
Przypomnijmy, że artysta zaraził się koronawirusem mimo przyjęcia pierwszej dawki szczepionki firmy Pfizer. Krawczyk, który od lat boryka się z różnymi problemami zdrowotnymi, po wybuchu pandemii zamknął się w domu i ograniczył kontakt z ludźmi do absolutnego minimum. Niestety, nawet takie środki ostrożności nie uchroniły go przed Covid-19.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.