Krzysztof Rutkowski w rozmowie z Agnieszką Potoczny-Łagowską, dziennikarką portalu o2.pl, uchyla rąbka tajemnicy na temat swoich wakacji.
Czytaj więcej: Lepiej usiądźcie. Krzysztof Rutkowski zdradza swoje zarobki
Właściciel Rutkowski Group nie ukrywa, że rodzinny urlop zazwyczaj organizuje w Grecji. W Atenach razem z żoną mają bowiem swój luksusowy apartament. - Z kolei 40 minut drogi od tego miasta znajduje się nasza rezydencja z ogrodem pięknych palm i drzew oliwkowych. Jest ona tuż nad morzem. Uwielbiamy to bajeczne miejsce - mówi detektyw bez licencji.
Tam posiadamy do dyspozycji auto i rowery. Organizujemy sobie wycieczki. Podczas ostatniego pobytu płynęliśmy promem na trzy wyspy - dodaje Rutkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznacza, wraz z rodziną często spędzają w ten sposób weekendy. Mają gwarancję dobrej pogody. Oprócz dokumentów nie muszą ze sobą niczego zabierać. Wszystko czeka na nich w Grecji.
Wsiadamy w piątek do samolotu. Ten leci do Aten krótko, bo 2,5 godziny. W Grecji bawimy się, odpoczywamy. Wracamy z naładowanymi bateriami w niedzielę wieczór - wyjawia.
Rutkowski zdradza też, że koszt biletu lotniczego, jaki ponosi za jedną osobę, oscyluje w granicach około dwóch tysięcy złotych. Lata tam kilkanaście razy w roku. - Stawiam na komfort i wygodę, robię to dla siebie i dla rodziny - mówi.
Tak odpoczywa Krzysztof Rutkowski. "27 tys. zł za bilet"
To jednak nie wszystko. Jak wyjaśnia Rutkowski, sam wypoczywa również podczas spotkań biznesowych - w różnych częściach świata. Wówczas kilka dni pracuje, resztę przeznacza na relaks. - Dlatego wciąż mam siłę, ta robota mnie nie nudzi - przekonuje.
W tym roku, pracując, zwiedziłem Amerykę Południową. Konkretnie były to m.in. Bogota, Kartagena, Cali i Medellin. Latam zawsze klasą biznesową. To nie są małe pieniądze. Za bilet czasem daję 27 tysięcy złotych - mówi.
Rutkowski podkreśla, że lubi też wypoczynek w Polsce. Zaznacza, że ten aktualnie nie należy do najtańszych. - Mamy różne piękne okolice: Mazury, Morze Bałtyckie czy góry. Ostatnio byłem z kierowcą i kolegą w restauracji w Sopocie. Wzięliśmy trzy steki plus napoje i zapłaciliśmy niemal... tysiąc złotych - dodaje.
Tak Krzysztof Rutkowski spędzał wakacje w dzieciństwie
Detektyw Rutkowski mówi też o wakacjach, jakie pamięta, gdy był uczniem. Wspomina zabawną anegdotę: - Zazwyczaj wysyłano mnie na kolonie nad morze (Świnoujście) czy w góry (Zakopane, Srebrna Góra). Ciężko jednak znosiłem rozłąkę z rodzicami.
Zdarzyła się nawet taka sytuacja, akurat nie latem, a podczas zimowiska, że z tęsknoty za domem uciekłem stamtąd. Wcześniej zakopałem walizkę w śniegu, bo nie chciałem jej ze sobą dźwigać. Musiałem po południu z ojcem po nią wrócić - wspomina.
Zaznacza jednak, że takie wyjazdy były dobre dla młodych ludzi. - Uczyły ogromnej samodzielności i odpowiedzialności. Wdrażały w dorosłość. Współczesne dzieci, które podróżują wraz z rodzicami, nie mogą tego doświadczyć. Wszystko mają podane na tacy - przekonuje.
Agnieszka Potoczny-Łagowska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.