Księżna Kate od momentu diagnozy lekarzy pojawiła się publicznie tylko dwukrotnie. W czerwcu podczas uroczystości związanych z urodzinami króla Karola III oraz 14 lipca na Wimbledonie.
Według brytyjskich mediów przyszła królowa mimo dolegliwości pozostaje na bieżąco z wydarzeniami, w które wcześniej się angażowała. O jednym z nich napisała w sieci. Mowa o przedsięwzięciu organizowanym przez londyńskie Muzeum Historii Naturalnej, na którego terenie otworzono efektowne ogrody.
Żona księcia Williama wydała oświadczenie, w którym w wymowny sposób mówiła o potędze natury i tym, jak ważna jest w utrzymaniu zdrowia fizycznego i psychicznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Popieram zaangażowanie muzeum w stworzenie wyjątkowej przestrzeni, która zachęca ludzi w każdym wieku do ponownego połączenia się z naturą. (...) Znam jej moc, która wspiera nasz rozwój i dobre samopoczucie, zarówno zapewniając nam radość, jak i pomagając zachować zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe — oświadczyła na Instagramie.
Księżna Kate mówiła o siłach natury. Jej słowa spowodowały falę domysłów
Zaangażowanie Kate Middleton w promowanie przedsięwzięcia związanego z ekologią i zdrowym trybem życia zostało zrozumiane dwojako. Część zatroskanych fanów zaczęło podejrzewać, że poddająca się chemioterapii pacjentka jest otwarta na alternatywne formy leczenia.
Słowa o potędze natury, która może wpływać na zdrowie, potraktowano jako niezaplanowaną sugestię dotyczącą sposobów na powrót do pełni zdrowia. To może oznaczać, że oprócz tradycyjnych środków księżnej Walii nie są obce tajniki medycyny niekonwencjonalnej.
42-latka mogłaby stosować m.in. specjalne diety wykluczające, akupunkturę, hipnoterapię i zioła. Warto jednak pamiętać, że lekarze preferują bazowanie na potwierdzonych naukowo metodach leczenia, wszelkie inne traktując jako co najwyżej ostateczność.
W obliczu choroby księżnej Kate każde jej publiczne wystąpienie (w tym także w sieci) będzie powodowało różne, często zadziwiające spekulacje. Jak sądzicie, czy tym razem rzeczywiście interpretacja poszła za daleko?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.