Sandra Kubicka w USA była wziętą modelką. Tam mieszkała przez 15 lat, miała przyjaciół i planowała założyć rodzinę. Gdy skończył się jej związek z przystojnym Kaio Alvesem Goncalvesem, zawalił jej się świat.
Wtedy stwierdziła, że czas postawić wszystko na jedną kartę. Spakowała walizki i wróciła do Polski. To tu postanowiła rozpocząć życie od nowa.
Chce być na okładce
Sandra w wywiadzie udzielonym o2 przyznała, że jej marzeniem jest znaleźć się na okładce "Forbesa" i zająć miejsce na liście "30 under 30". Czasopismo wyróżnia wpływowe osoby poniżej 30. roku życia, które mogą pochwalić się sukcesami w różnych kategoriach, m.in. w biznesie czy nauce.
Zobacz też inne odcinki programu o2.pl: Jest modelką plus size. Ewa Zakrzewska mówi, co ją spotkało w samolocie. "Uwłaczające"
Jadąc do was na wywiad napisałam Alkowi (Aleksander Milwiw-Baron - partner Kubickiej - przyp.), że będę rozmawiać o biznesie i powiedziałam "a na kolejny telefon czekam od Forbesa". Z takim tempem może się uda - wyznała.
Sześć firm w rok
Dziś Sandra Kubicka ma 27 lat, karierę modelki za sobą i małe imperium na swoim koncie - założyła sześć firm. - Zaczęło się od suplementów i zobaczyłam, że jestem dobra w tworzeniu biznesów - powiedziała Karolinie Sobocińskiej Sandra.
Żeby jeszcze zawęzić tę oś czasu, te wszystkie firmy powstały w rok - mówi podekscytowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak sama przyznaje, nie było to dla niej łatwe, przede wszystkim dlatego, że ciężko jej było przestawić się na polski sposób rozliczeniowy. W USA wygląda on zupełnie inaczej, o czym zdążyła się przekonać, prowadząc firmę w Stanach z mamą.
Moja mama i ja wymyśliłyśmy, że będziemy prowadziły modelki i gwiazdy. Tak to się zaczęło. Natomiast skończyło się na mnie - śmieje się Sandra.
"Każda moja firma jest moim bejbi"
Kubicka podkreśla, że swoje biznesy traktuje jak dzieci. Jednak początki nie należą do najłatwiejszych. - Każda moja firma jest moim "bejbi" i każde moje dziecko muszę nauczyć chodzić - mówi.
Pierwszy rok rozwoju firmy jest bardzo ciężki. Przez pierwszy rok się nie zarabia. Jeżeli chcesz osiągnąć sukces, musisz zainwestować pieniądze, które wpływają do spółki - dodaje.
Zobacz też inne odcinki programu o2.pl: Smutne wyznanie najpiękniejszej Polki. To usłyszała we Włoszech
Duże pieniądze na stole
Każda taka firma to ogromna inwestycja. Ile pieniędzy Sandra musiała wyłożyć, by zainwestować w takie przedsięwzięcie?
W niektóre inwestuje się mniej, w niektóre inwestuje się więcej - przyznała tajemniczo.
Jej pierwsza firma - ze zdrową żywnością i suplementami ma własną produkcję. W tym przypadku samo utworzenie firmy było bardzo kosztowne.
"Instagram mi pomógł"
Sandra podkreśla, że osiągnęła sukces dzięki ciężkiej pracy. - Do tego wszystkiego musiałam sama dojść. Zaczynałam jako modelka, nie pochodzę z bogatej rodziny, nikt mi pieniędzy nie dał, całe życie musiałam zapracować na każdego dolara - powiedziała.
Nie bujałam w obłokach i nie myślałam, że będę najlepszą modelką na świecie, supermodelką, top jeden, tylko miałam świadomość tego, że nie mam takich zdolności, że do 40. roku życia będę chodzić po wybiegach - dodała w wywiadzie Sandra.
Nie będę ukrywać, Instagram i współprace, które tam miałam, pomogły mi. Odkładałam pieniądze z tych współprac i później mogłam zainwestować - przyznała.
"Miałam już swój okres głupoty"
Nie od razu jednak Rzym zbudowano. Sandra miała okres, w którym szastała pieniędzmi.
Miałam już swój okres głupoty. Czułam, że muszę komuś udowodnić czy mam ciuchy projektantów czy torebkę. Natomiast to jest głupota totalna - stwierdziła.
Zobacz też inne odcinki programu o2.pl: Polka wydostała się z aresztu w Nikaragui. "Zawsze dam sobie radę"
"Życie w Stanach jest łatwiejsze"
27-latka ma świadomość tego, że życie w Polsce nie jest łatwe. Jakiś czas temu wrzuciła na swój Instagram zdjęcie na stacji benzynowej, gdzie wydała 500 zł. - To boli mój portfel - przyznała.
Nie rozumiałam tego, dopóki nie zaczęłam zarabiać tutaj. Na pewno tam (w USA - przyp. red.) jest łatwiej, jeśli chodzi o podatki - powiedziała dziennikarce o2.
Tam dostajesz pierwszą wypłatę i stać cię na perfumy, a jednak w Polsce tak nie jest - dodała.
Dziennikarka dopytywała dalej: "Czyli uważasz, że Polacy zarabiają za mało?". - Na pewno - odpowiedziała businesswoman.
Na pewno za dużo jest opłat. I ZUS, i podatek dochodowy, i VAT - i jak już widzę kwotę, ile zarobiliśmy, a potem przychodzą te wszystkie rachunki i zostaje nam mniej niż połowa, to jest straszne - opowiadała.
Fajnie by było, gdyby nasz kraj było stać na więcej. I na pewno Polacy byliby szczęśliwsi - dodała.
Zobacz też inne odcinki programu o2.pl: Ukraiński youtuber miażdży rosyjskie influencerki. Wygarnął wszystko
Kubicka krytykuje Pisarek
Skrytykowała również zachowanie Karoliny Pisarek, która na swój niezwykle publiczny i bajkowy ślub miała wydać ponad milion zł.
Kiedyś bym powiedziała, że to jest fajne, natomiast dzisiaj mogę ci powiedzieć, że nie. Chciałabym, żeby mój ślub odbył się w najbliższym gronie, z ludźmi szczerymi, którzy mi naprawdę dobrze życzą, a nie zrobić z tego koncert czy event. Myślę, że 30 osób najbliższych by wystarczyło. Ta kwota jest abstrakcyjna dla mnie - przyznała Sandra, która za swoje wesele ma zamiar zapłacić nie więcej niż 100 tys. zł.
Wolałabym taką kwotę przeznaczyć na pomoc rodzinie, czy na coś, co będzie owocowało - wyznała.
Zobacz też inne odcinki programu o2.pl:Tyle Janda płaciła Rafalali. Skandalistka ujawnia konkretną kwotę
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.