Jarosław Kuźniar był bohaterem wielu dziennikarskich sensacji. Pomysłowość reportera do promowania własnej osoby, internauci poznali podczas kampanii przeciwko hejtowi, którą nazwał #ryjkuźniara. Z czasem podpadł również kolegom i koleżankom z pracy swoimi wypowiedziami. W czasie pandemii zaskoczył fanów wożeniem awatarów w pustym samochodzie w swoim cyklu wywiadów.
Dziennikarz pojawił się w programie Żurnalisty, w którym wrócił wspomnieniami do pracy w "Dzień Dobry TVN". Współprowadzącą była wówczas Anna Kalczyńska, która z wypowiedzi Kuźniara nie będzie raczej zadowolona. Wielokrotnie pracownicy show zdradzali, że Jarosław Kuźniar nie najlepiej dogaduje się ze współpracownikami. Dziennikarz oschle podsumował swoją śniadaniową karierę.
Takie duety, gdzie w "DDTVN" musiałem być z kimś, to jest zły czas. Chyba nic nie było tak na siłę jak tam. Przez chwilę to było ciekawe doświadczenie, bo możesz zobaczyć, czy wytrzymasz. Poza tym, ja nawet nie miałem wielkiego wyboru. Jak myśmy się z moim szefem pożegnali, to było w ciągu jednej nocy - z "Wstajesz i wiesz" lądujesz w "Dzień dobry TVN" - wyznał.
Kuźniar odniósł się również do wielu swoich wpadek oraz komentarzy internautów, którzy są szczególnie wyczuleni na jego potknięcia. Dziennikarz zapewnił w wywiadzie, że ma mnóstwo dystansu do samego siebie.
Gdy się starzejesz, przestajesz się przejmować ludźmi. Wieszanie się na opinii ludzi jest bardzo ryzykowne. Jak rozmawiasz z "top pracownikami", to największym problemem, który doprowadził ich do depresji, jest ten, że wszystko, co czuli o sobie dobrego, wynikało z tego, jakimi są dobrymi pracownikami, a nie jakimi ludźmi. Jeżeli czuję i wiem, że to, co robię, jest dobre, to to, że ktoś powie, że to było chu*owe, to mnie gó*no obchodzi - powiedział Jarosław Kuźniar.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.