Lech Wałęsa i Danuta Wałęsa aż ośmiokrotnie cieszyli się z narodzin dzieci. W latach 80., gdy synowie i córki szczególnie mocno potrzebowali ojca, polityk na głowie miał sprawy kraju. W rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu" w programie "Politycy od kuchni" nawiązał do tamtych czasów.
Kiedy dorastały, mnie nie było, ja się bawiłem w politykę, więc straciłem cały ten okres, kiedy mnie dzieci bardzo potrzebowały, ale miałem wybór: albo jedno, albo drugie. Ja się całkowicie oddałem sprawom walki, więc zostawiłem dzieci żonie. Stąd nie ma takich kontaktów, bo jest kawał czasu wyrwany z życiorysu - powiedział.
Jednocześnie były prezydent zaznaczył, że "dzieci czuły brak ojca". - Teraz to troszeczkę naprawiam, ale czy się dużo da naprawić? Dziś kontakt jest lepszy, bo mam trochę więcej luzu. Wtedy, w latach 80., w czasach "Solidarności", nie dało się pogodzić walki i rodziny - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wałęsa wyraźnie podkreślił, że wręcz musiał poświęcić rodzinę na rzecz zmagań politycznych. - Ja musiałem tak uważać, tak walczyć, każdą sekundę poświęcić, żeby zwyciężać, a rodzina byłaby wielkim obciążeniem, wiec żona musiała mnie zastąpić i chyba wyszło nie tak źle - ocenił.
Danuta Wałęsa nie miała pretensji do męża
Lech Wałęsa zrelacjonował również, że małżonka nie miała do niego pretensji o to, że poświęca się karierze politycznej. W tym przypadku kluczowe było niewątpliwie to, jak wychowana została Danuta Wałęsa.
Ona też była tak wychowania, że kobieta dom trzyma, a facet tylko donosi, żeby miała za co trzymać - podsumował Lech Wałęsa, cytowany przez "SE".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.